Akordy jesienne (1907)/XIX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Akordy jesienne |
Pochodzenie | Krzak dzikiej róży |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze |
Data wyd. | 1907 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
I, porwana pieśnią życia,
leci dusza, niby ptak,
Niby żóraw, za swym kluczem
śród powietrznych mknący dróg...
Płynie z tłumem z lutnią w ręku,
zapatrzona w wielki znak,
W krwawą chustę, w krzyż olbrzymi,
ponad ziemski wzniesion bróg.
Płynie z tłumem gdzieś bez końca,
aż się zgubi, tam, gdzie szlak
Nieb jesiennych w świt się stroi,
w ten jutrzniany, srebrny smug;
Gdzie nad krawędź ciemnej ziemi
strzela zorza, jak ten krzak —
Gorejący krzak pustynny,
w którym Bóg przemawiał — Bóg!..
Jak się ranna mgła rozwiewa,
tak i sen się rozwiał mój..
W okna moje dzień zagląda,
chłodny, jasny, pełny dzień —
Na ulicach wre już życie
pod działaniem jego tchnień.
Do codziennych zajęć wraca
duch, co widział wieków znój
W niezmierzonej świata kuźni,
ponad którą — w szerz i w wyż —
Krwawej chusty szmat powiewa
lub się wznosi wielki krzyż...