Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/August Bielowski
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | August Bielowski |
Pochodzenie | Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX |
Wydawca | Marya Chełmońska |
Data wyd. | 1901 |
Druk | P. Laskauer i W. Babicki |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom pierwszy |
Indeks stron |
Rodzina Bielowskich, u Niesieckiego Bielewskimi zwana, siedziała zdawna w województwie sieradzkiem, skąd w zaraniu XVIII stulecia przenosi się pra-pradziad Augusta, pan Michał Bielowski, do województwa bełzkiego, a z kolei do ziemi lwowskiej. Pieczętowali się Bielowscy Jastrzębcem; do możnych rodów ich nie zaliczano, zacnosci jednak nikt im nie odmawiał. Po okupacyi Galicyi dziad naszego historyka składa dowody, że jest szlachcicem, wskutek czego sąd ziemski lwowski w 1783 r. zatwierdza jego szlachectwo.
August ujrzał światło dzienne 27 marca 1806 roku w Krechowicach; ojciec jego Grzegorz gospodarował na jakimś skromnym szmacie ziemi; matka, Maryanna z Rzędzianowskich, wychowywała liczną gromadkę dzieci. W nieobecności łacińskiego księdza chrzci przyszłego uczonego polskiego paroch grecko-katolicki Stefan Cerkiewicz. Ale szanowny ojciec Cerkiewicz zapomniał o akcie chrztu zawiadomić proboszcza łacińskiego, kiedy więc August Bielowski zapragnął założyć ognisko domowe, zażądały od niego odnośne władze dowodu, kiedy, gdzie i przez kogo był chrzczony; dowodów owych brakło, trzeba tedy było gromadzić świadectwa i świadków, co zajęło kilka lat czasu.
Skoro minął czas zabaw i gonitw po lasach i polach i należało pomyśleć o kształceniu młodocianego umysłu, oddano małego Augusta do szkół w Stanisławowie, skąd w r. 1816 przeniósł się do gimnazyum w Buczaczu, gdzie pani Bielowska nabyła dworek i osiadła z całym swoim drobiazgiem. Szkoły buczackie pozostawały pod kierownictwem O. O. bazylianów i cieszyły się nawet niemałą popularnością i wziętością; Augustowi więc kolegów i rówieśników nie brakowało, a stosunki przyjazne, na ławie szkolnej zawarte, miały mu umilić niejedną chwilę w życiu. W r. 1828 spotykamy już Bielowskiego na kursie filozofii we Lwowie; w dwa lata później uczęszcza on na wykłady austryackiego prawa prywatnego, zarabiając równocześnie lekcyami na utrzymanie, z domu bowiem albo nic, albo bardzo jeno skromny zasiłek mógł otrzymać. Po kilkoletniej wojaczce zabiera się Bielowski ponownie do nauki, a że siły woli i ochoty do pracy nigdy mu nie brakło, doprowadza zamiar powzięty do skutku i w latach 1841—2 składa egzamin z rachunkowości oraz z buchalteryi kupieckiej pojedyńczej i podwójnej. Równocześnie krząta się energicznie około uregulowania sprawy chrztu i pod koniec 1844 r, staje na ślubnym kobiercu z panną Kordulą Wisłocką z Remizowiec. Praca biurowa, której chciał się poświęcić, zabiłaby w nim żyłkę literacką, a literatura nasza poniosłaby stratę niemałą. Tymczasem szczęśliwym trałem zawakowała w r. 1844 w zakładzie narodowym Ossolińskich we Lwowie posada pierwszego skryptora. Rozpisano konkurs, a w rzędzie ubiegających się stanął i Bielowski, któremu przyznano też pierwszeństwo. Podobnego wyniku nie spowodowała żadna protekcya; najlepszym pasportem dla pana Augusta były jego dotychczasowe zasługi literackie.
Bielowski wstąpił w szranki poetów polskich jeszcze w 1830 roku i debiutował w «Haliczaninie.» Z biegiem lat coraz wybitniejsze zajmuje miejsce w skromnem kółeczku rymopisów lwowskich, do którego zaliczali się Dominik Magnuszewski, Józef i Leszek Borkowscy, Józef Dzierzkowski, Wincenty Pol i chwilowo w Galicyi przebywający Wójcicki. Wiersze Bielowskiego cechuje jędrność i potoczystość języka, a rozsypywał je poeta hojnie w rozmaitych współczesnych wydawnictwach peryodycznych. Sam redagował prócz tego noworocznik «Ziewonię;» w Pradze wydał zbiorek Dumek, przekładał pieśni serbskie, utwory Goetego, dał nam wyborne pod każdym względem tłómaczenie poematu staroruskiego Wyprawa Igora na Połowców, wreszcie napisał Pieśń o Henryku Pobożnym, która mu w kółku poetów zdobyć miała oficerskie szlify, Prozą zabawiał się również z wielkim dla literatury pożytkiem. Czytelnicy posiadali już w rękach rozprawkę jego Piśmiennictwo u słowian, artykuł o pierwotnych dziejach Polski, wstęp do «Maryi» Malczewskiego i inne naukowe prace, nic więc dziwnego, że właśnie Bielowskiemu powierzono wzmiankowaną posadę w Ossolineum, z którem nie miał się już rozstać do końca życia.
Skryptorem zostaje nasz poeta i uczony w dniu pierwszym sierpnia 1845 r., ustawą przepisaną przysięgę składa 10 października t. r, wobec zastępcy kuratora, Gwalberta Pawlikowskiego, i Agenora hr. Gołuchowskiego, konsyliarza gubernialnego i deputata wydziału stanowego, który z czasem tak ważną odegrać miał rolę w dziejach Galicyi. Już z początkiem stycznia 1851 r. obejmuje Bielowski po Szlachtowskim zaszczytny urząd kustosza zakładu oraz tymczasowego zastępcy dyrektora i wraz z Maurycym hr. Dzieduszyckim, administratorem fundacyi z ramienia rządu, najusilniej pracuje nad jej dobrem i ciągłym rozwojem. Teraz to ukazuje się z pod prasy drukarskiej nowe wydanie wiekopomnego «Słownika» Lindego (1854 — 1861), z kolei rozpoczyna żywot nowy dwunastotomowy poczet Biblioteki Ossolińskich, który zawiera wiele ciekawych materyałów, odnoszących się do literatury i historyi. W maju 1869 r. zostaje Bielowski rzeczywistym dyrektorem zakładu Ossolińskich, zdobywającego coraz większą życzliwość i popularność wśród uczonych europejskich.
W kilkakrotnych wycieczkach po kraju i za granicę bada dyrektor Ossolineum z prawdziwem zamiłowaniem i znawstwem rozmaite rękopisy i kroniki, czyniąc wyczerpujące notaty i przyspasabiając się do zamierzonego już dawniej wydawnictwa Monumentów. Zupełnie też słusznie powiedziano o nim, iż «w lepszych i doświadczeńszych rękach wydawnictwo spocząć nie mogło.» Pierwszy
tom Monumentów ukazał się w r. 1864, drugi w 1872; przy korekcie trzeciego tomu zamknął uczony badacz powieki nazawsze.
Monumenta Bielowskiego — twierdzi następca jego w Ossolineum, dr. Wojciech Kętrzyński — są niezawodnie najważniejszą publikacyą polską tego stulecia; czego za granicą liczne grono uczonych pod opieką rządów obfitujących w środki pieniężne dokonywa, to uczynił u nas jeden człowiek niezamożny, ale ogrzany miłością przeszłości. Pomnikami dziejów naszych postawił sobie Bielowski monumentum aere perennius. Są w nich wprawdzie błędy i braki, nikną one jednak zupełnie wobec gruntowności i staranności wydawnictwa. Obok tego napisał Bielowski szereg artykułów, rozpraw i prac historycznych, z których studyum o Szymonie Szymonowiczu największego doczekało się uznania. Jak wysoko ceniono naszego uczonego w kraju i za granicą, świadczą najlepiej tytuły, które posiadał. Był on członkiem akademii umiejętności w Petersburgu, akademii nauk i umiejętności w Zagrzebiu, akademii Kwirytów w Rzymie, akademii umiejętności w Krakowie, towarzystwa przyjaciół nauk w Poznaniu, towarzystwa literacko i staroż. połudn. słowiańsko w Zagrzebiu, cesarsko biblioteki publicz. w Petersburgu, sekcyi histor.-statyst, towarz. gospodarczego morawsko-szląskiego w Bernie, oraz muzeum starożytności i komisyi archeolog, w wilnie. Dla uzupełnienia biografii zanotować należy, że margrabia Wielopolski ofiarowywał mu katedrę historyi w Warszawie, Bielowski umarł nagle w nocy z 11 na 12 października 1876 r. Pochowany został na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, a grób uczonego przyozdobiła druga jego żona, Justyna z Wisłockich, obeliskiem z piaskowca, z napisem zwięzłym: «August Bielowski 1806†1876.»