Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/Jan Śniadecki
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jan Śniadecki |
Pochodzenie | Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX |
Wydawca | Marya Chełmońska |
Data wyd. | 1901 |
Druk | P. Laskauer i W. Babicki |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom pierwszy |
Indeks stron |
Janowi Śniadeckiemu należy się jedno z pierwszych miejsc wśród wskrzesicieli nauki i oświaty w końcu zeszłego i na początku bieżącego wieku a najpierwsze miejsce, jako odnowicielowi nauk ścisłych w Polsce. Działalność jego młodzieńcza w Szkole Głównej koronnej, w którą reforma Kołłątaja usiłowała wlać nowe życie, wykłady jego w tej wszechnicy, prace astronomiczne w założonej w Krakowie dostrzegalni, późniejsza doniosła działalność na wysokiem stanowisku rektora wszechnicy wileńskiej i w obserwatoryum wileńskiem pozostaną na zawsze zaszczytnem świadectwem jego światłego umysłu, głębokiej nauki i poczucia obywatelskiego, taktu, rozsądku i wszelkich zdolności administracyjno-wychowawczych. Jego usiłowania dźwignięcia nauk matematycznych z upadku, w jakiem się znajdowały u nas i zaszczepienia prawdziwej wiedzy z pomocą poważnych dzieł naukowych stanowią najpiękniejszą kartę w historyi nauki polskiej.
Mąż rozległej i gruntownej wiedzy, doskonały matematyk i astronom, na najlepszych wykształcony wzorach, obdarzony talentem jasnego i pięknego pisania, nie mógł wśród niesprzyjających okoliczności krajowych poświęcić się wyłącznie samodzielnym badaniom naukowym, przez które pozyskałby zapewne większą sławę w nauce czystej. Z uszczerbkiem atoli dla kraju, domagającego się usług naglących, dla dobra szkoły zaledwie wstępującej na drogę normalnego rozwoju, oraz dla dobra ubogiej, wielce zaniedbanej literatury naukowej, zastój prawie zupełny zalegał na wszystkich polach nauki, brakło pracowników i środków; wiedzę wyższą należało dopiero do kraju wprowadzić, język narodowy do niej przystosować, odpowiedniemi dziełami wzmocnić słabo kiełkującą oświatę. Nawoływanie ciągłe do uprawy nauk wyższych, troski nieustające o te najpiękniejsze skarby ducha ludzkiego — oto prawdziwa zasługa Jana Śniadeckiego. «Nikt zapewne nie wątpi o wielkich matematyki pożytkach i przysługach — pisze on w przedmowie do swojej Trygonometryi kulistej, — ale z początkową tylko tej nauki znajomością, żaden kraj ani do tych pożytków nie trafi, ani do rzędu narodów gruntownie uczonych nigdy należeć nie będzie.» Ten pogląd był niejako osią całej długoletniej jego działalności naukowej. Już z licznych ustępów pierwszego dzieła, najobszerniejszego i może najpiękniejszego ze wszystkich p. t. «Rachunku algebraicznego teorya przystosowania do linii krzywych» (1783 r.) widać, że miłość nauki i zapał do świętej sprawy rozpowszechnienia jej wśród rodaków, stanowił główną pobudkę tej pracy. W tem dziele młodzieńczem — Śniadecki pisał je, jako młodzieniec 26-letni — występują już na jaw wielkie zalety jego umysłu i pióra. W przedmiotach, którym to dzieło jest poświęcone, u nas przedtem nie pisano, trzeba było samemu stwarzać niemal język matematyczny, i rzecz nieznaną przedstawić w szacie powabnej dla młodych adeptów nauki. Wykład Śniadeckiego nie jest suchem, dogmatycznem przedstawieniem rozległej dziedziny nowych pojęć i teoryi, lecz toczy się żywo, barwnie i płynnie, pociągając czytelnika pięknym i jasnym językiem a zwłaszcza niezmiernie interesującemi spostrzeżeniami i uwagami natury filozoficznej. Jeżeli co do treści tego dzieła Śniadecki poszedł tu za wzorami zagranicznemi, a zwłaszcza za niezrównanym Eulerem, to w układzie i sposobie przedstawienia, był on pisarzem oryginalnym. Pierwszy tom dzieła jest wykładem algebry, drugi geometryi analitycznej; oba razem uważać można za wstęp do analizy. Żałować wypada, że Śniadecki nie znalazł później czasu ani na poprawienie niektórych niedokładności, jakie wśród pośpiesznej roboty do dzieła się wcisnęły, ani na napisanie dalszego ciągu, obejmującego analizę wyższą, t. j. rachunek różniczkowy i całkowy, jak to pierwotnie zamierzał.
Drugiem większem jego dziełem jest «Jeografia czyli opisanie matematyczne i fizyczne ziemi» (1803 r.), w którem założył sobie «naprzód, wszystkie wiadomości, wynalazki i myśli do poznania ziemi ściągające się, rozrzucone po matematyce, astronomii i fizyce w ogólności, pod jeden widok zebrać, te w pewnym porządku, stosunku i związku wystawić, nie wdając się w to, co jest rzeczą historyi naturalnej, do której wszystkie tu wyłożone wiadomości być powinny przygotowaniem i wstępem; powtóre, wszystkie początki jeografii matematycznej wyciągnąć z fenomenów prawdziwych, t. j. z biegu dziennego i rocznego ziemi, które zazwyczaj dotąd w wszystkich książkach tłomaczyć się zwykły przez fenomena pozorne, t. j. przez bieg pozorny gwiazd i słońca.» Pomysł napisania takiego dzieła elementarnego był świetny a wykonanie jego odpowiedziało całkowicie założeniu. Książka doczekała się dwu jeszcze wydań, w których autor wprowadził nowe i ważne dopełnienia. Książka ta oddała wielkie usługi sprawie kształcenia młodych pokoleń i stała się niejako typem nauki szkolnej, znanej dziś pod nazwą «kosmografii.»
Niemniej pożyteczna w uniwersyteckich zwłaszcza wykładach była «Trygonometrya kulista analitycznie wyłożona» (dwa wydania, drugie z przystosowaniem do rozmiaru ziemi i do zadań astronomicznych), pierwsza w tym przedmiocie w naszej literaturze, odznaczająca się wszelkiemi zaletami dydaktycznemi, a w drugiem swem wydaniu nader cenna dla młodzieży, poświęcającej się astronomii. Dziełko to i dziś jeszcze z pożytkiem mogłoby być używane w nauce.
Z rozpraw Śniadeckiego wielką cieszyła się, sławą rozprawa o Koperniku, napisana (1802 r.) na konkurs Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i przełożona później na wiele języków. Zajmuje ona przeważnie miejsce wśród pierwszych prac historycznych z dziedziny nauk ścisłych w Polsce. Godnemi uwagi są również drobniejsze rozprawy, wygłaszane na sesyach literackich lub na posiedzeniach uroczystych Uniwersytetu wileńskiego, mianowicie: O rabunku lasów (1817), Uwagi o języku narodowym w matematyce, O Józefie Ludwiku de Lagrange (1815), Żywot Poczobuta (1810), O rozumowaniu rachunkowem (1818).
Jako astronom, Śniadecki dokonał wielu obserwacyj tak w Krakowie, jak i w Wilnie. Obserwacye te posyłał do Roczników Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, do «Korespondencyi» Zacha, do Efemeryd wiedeńskich, do Akademii Petersburskiej i paryskiej. One to zjednały mu imię i powagę w świecie naukowym zagranicznym.
Po za fachowem wykształceniem matematycznem i astronomicznem, posiadał Śniadecki rozległe wykształcenie ogólne, jak przystało na naczelnego kierownika oświaty. Niejednokrotnie też zabierał głos w sprawach historyi, literatury, a zwłaszcza języka ojczystego, którego niepospolitym był znawcą i którego czystości bronił z całym zapałem. (Konkurs do katedry wymowy i poezyi w Uniwesytecie wileńskim, Uwagi nad pismem konkursowem, O języku polskim, Listy Przemyślanki, Listy Zygmunta Szczeropolskiego o literaturze, Malwina, O pismach klasycznych i romatycznych etc.). Jego korespondencya z Kołłątajem, ks. Czartoryskimi — ojcem i synem, Czackim i innymi, tak urzędowa jak i prywatna, oraz przemówienia jego na posiedzeniach uroczystych Uniwersytetu wileńskiego, będą świadectwem jego wszechstronności i rozumnego na sprawy publiczne poglądu a zarazem ważnem źródłem do historyi oświaty polskiej.
Człowiek takiej nauki i takiego wykształcenia nie mógł też nie interesować się filozofią. Już w pismach swoich matematycznych jest on, rzec można, filozoficznym pisarzem, bo fachowa wiedza pogłębia i oświetla przez dociekania nad istotą metod nauki i ich związkiem wzajemnym, a w licznych pracach swoich okazuje znajomość kierunków filozofii całościowej. Skłaniając się w innych poglądach do empiryzmu szkoły szkockiej, był on przeciwnikiem filozofii Kanta, uważał ją za szkodliwą, upatrując w niej pierwiastek mistyczny. W tym duchu napisał rozprawę polemiczną o filozofii, rozprawę o metafizyce, a nawet wystąpił z samodzielną pracą p. t. Filozofia umysłu ludzkiego «czyli rozważny wywód sił i działań umysłowych» (1819). Z cennych prac Śniadeckiego wymieniamy: «Reflexions sur les passages relatifs à l’histoire et aux affaires de Pologne inserés dans l’ouvrage de A. Villers» (broszura polemiczna), Żywot literacki Hugona Kołłątaja (1811), Żywot P. Zawadzkiego (Wilno, 1814).
Jan Śniadecki urodził się d. 29 sierpnia 1756 r. w miasteczku Żninie w Poznańskiem. Początkowe nauki pobierał w Kolegium Lubrańskiego w Poznaniu, przytem uczęszczał na lekcye fizyki księdza Rogozińskiego w Kolegium jezuickiem. W roku 1772 przybył do Krakowa i tu słuchał kursów fizyki i matematyki; w roku 1775 otrzymał stopień doktora i rozpoczął wnet w Uniwersytecie wykłady algebry po polsku. W roku następnym wykładał statykę, hydraulikę, logikę i ekonomię polityczną w klasie VI gimnazyum Nowodworskiego w Krakowie. W r. 1778 wyjechał za granicę. Przebył dłuższy czas w Getyndze, Lejdzie i w Paryżu, gdzie słuchał wykładów znakomitych profesorów i zawiązał liczne stosunki naukowe. Wezwany przez Komisyę Edukacyjną, powrócił w r. 1781 do Krakowa i objął lekcye matematyki wyższej i astronomii, sekretarstwo Akademii i począł krzątać się około założenia obserwatoryum. W roku 1787 wyjechał powtórnie za granicę, zwiedzał obserwatorya astronomiczne w Anglii, we Francyi i Niemczech. Za powrotem do kraju oddał się pracom w obserwatoryum i wykładom, od których niejednokrotnie odrywały go na czas dłuższy sprawy wszechnicy, w których jako delegat jeździł do Warszawy i Grodna. Trudną tę misyę, wymagającą wielkiego taktu i poświęcenia, spełnił z wielkiem pożytkiem dla dobra nauki i instytucyi.
Z tej epoki (1790) datuje obszerny projekt wydania pierwszej mapy krajowej, złożony Komisyi Skarbowej za pośrednictwem Czackiego, chlubny ten zamiar spełzł niestety na niczem z powodu wypadków krajowych.
Z powodu zaszłych zmian politycznych, ustąpił z katedry profesorskiej i w r. 1803 wyjechał znowu z kraju na czas dłuższy do Francyi i Włoch, zamierzając po powrocie oddać się prywatnie nauce w obserwatoryum astronomicznem. Czacki i Kołłątaj skłonili go wszakże do przyjęcia stanowiska obserwatora w Wilnie po Poczobucie, który skutkiem późniego wieku, podał się do uwolnienia. Przybywszy do Wilna w r. 1807 został prawie jednocześnie obrany na rektora wszechnicy, w której brat jego, Jędrzej, był już od siedmiu lat profesorem. Obowiązki rektora spełniał przez lat osiem z wielkim pożytkiem dla instytucyi i pozostających pod jej kierownictwem licznych zakładów naukowych, a spełniał je wśród bardzo trudnych okoliczności, z których jedynie dzięki jego rozumowi Uniwersytet wyszedł bez szwanku. Po złożeniu z siebie godności rektorskiej w r. 1815 pozostał jeszcze na stanowisku obserwatora do roku. 1824, poczem podawszy się do emerytury, spędził resztę zasłużonego żywota na wsi w Jaszunach u synowicy swojej Balińskiej, nie przestając się aż do ostatnich chwil życia interesować żywo sprawami nauki, a zwłaszcza instytucyj naukowych. Zmarł d. 21 listopada 1830 roku pozotawiając po sobie nie zagasłą pamięć znakomitego uczonego pisarza i obywatela.