Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/Walenty Wańkowicz
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Walenty Wańkowicz |
Pochodzenie | Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX |
Wydawca | Marya Chełmońska |
Data wyd. | 1901 |
Druk | P. Laskauer i W. Babicki |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom pierwszy |
Indeks stron |
Odyniec w swoich «Wspomnieniach z przeszłości» powiada, iż za jego czasów w uniwersytecie wileńskim (1820—1823), w «Gronie Błękitnem» czyli towarzystwie literackiem uczącej się młodzieży, było tylko dwóch muzyków i jeden malarz Walenty Wańkowicz, uczeń Rustema, Przy tej wzmiance autor «Wspomnień» nie podaje więcej szczegółów biograficznych o młodym malarzu, mamy jednak takowe, lubo nie wyczerpująco zebrane, w życiorysach Wańkowicza, które pojawiły się w czasopismach polskich po zgonie znakomitego artysty (Smokowski i inni), a z których niniejsze wspomnienie zaczerpniętem zostało.
Malarz litewski urodził się r. 1799 w majętności rodziców swoich Kałużycy, położonej w powiecie Ihumeńskim gubernii Mińskiej, to jest w stronach, gdzie Wańkowiczowie do gniazdowych ziemian zdawna należeli. Do 12-go roku życia chował się w domu rodzicielskim i przygotowywał do szkół pod dozorem nauczycieli domowych, ujawniając wcześnie zamiłowanie i zdolności do rysunków. Około roku 1812 odwieziony został do słynnych wówczas szkół jezuickich w Połocku, po których ukończeniu, w r. 1817 przybył do uniwersytetu wileńskiego, gdzie szkoła malarstwa szeroko na Litwie słynęła, a po śmierci Smuglewicza katedrę malarstwa zajmował «poczciwy» Rustem.
Rysunki własnoręczne, przywiezione przez młodzieńca do Wilna z Połocka, obudziły podejrzenie, że musiały być raczej ręką nauczyciela połockiego Grubera, niż samego Wańkowicza wykonane. Niebawem jednak przekonano się naocznie, że młody rysownik był człowiekiem dziwnie skromnym, prawdomównym i nie uciekałby się nigdy do podobnego samochwalstwa. Będąc pobożnym, zwykł był chodzić bardzo rano do kościoła, gdzie przypatrzywszy się modlącym przy stoczkach woskowych, odmalował kilka scen mszy roratnej, jak starcy i kobiety przy świetle podobnem różaniec śpiewają. Rysunki te zrobiły Wańkowiczowi pierwszy rozgłos w Wilnie, a odtąd jak tylko brał ołówek do ręki, zwykle stawała tuż za nim gromadka kolegów, przypatrująca się z za pleców jego pracy, sposobowi rysowania i przysłuchująca się uwagom młodego artysty.
Pomimo gorliwości, z jaką wykładał Rustem swoje lekcye, stan szkoły rysunkowej był jeszcze początkujący. Po raz pierwszy wprowadzono wówczas rysowanie ciała z żywych modeli. Dotąd studyowano tylko gipsy: Laokona, Apollina i kilku innych. A i teraz pomimo że Wilno było ludnem, nie można było w mieście i na wsi wyszukać biednego człowieka, któryby zezwolił nagość swego ciała modelować, tak że dopiero znalazł się jeden z malarzy, który się w tym kierunku dla dobra uczących poświęcił, ale, niestety, sam był tak chudy i niekształtny, że bez wstrętu rysować jego postaci nie było podobna.
Wańkowicz uczęszczał w uniwersytecie na oddział nauk fizycznych, studyował optykę i działanie światła i był już trzy lata na tych studyach, gdy dziekan wydziału literatury i sztuk pięknych, profesor literatury greckiej i łacińskiej G. E. Grodek naznaczył za przedmiot do rysunku Filokteta z Neoptolemem; rysunek Wańkowicza wszystkich widzów do siebie pociągnął i jemu pierwszeństwo i nagrodę przyznano. Ciągłe postępy skutkiem studyowania dobrych wzorów ośmieliły Wańkowicza do malowania portretów, a pierwszemi próbami były podobizny członków jego rodziny i przyjaciół, które tak uderzały podobieństwem i znajomością sztuki malarskiej, że je za pierwsze w Wilnie po robotach Rustema uważano. Wykształcenie przytem naukowe posiadał już gruntowne, skutkiem oczytania się zarówno w autorach łacińskich, jak i polskich.
Roku 1826 Wańkowicz kosztem uniwersytetu wysłany do petersburskiej Akademii sztuk pięknych, gdzie już po kilku miesiącach otrzymał mniejszy medal srebrny i do najlepszych uczniów zaliczony został. W 8 miesięcy później jednomyślnie przyznano Wańkowiczowi medal srebrny wielki. W trzecim roku pobytu swojego w Petersburgu otrzymał Wańkowicz jeden z trzech medalów złotych za obraz treści historycznej (oblężenie Kijowa), którą to treść poraz pierwszy naznaczono wówczas w Akademii petersburskiej, dotąd bowiem dozwolone były tylko tematy z Pisma świętego. Wówczas to, korzystając z pobytu w Petersburgu Mickiewicza, z którym go koleżeństwo wileńskie, równość wieku i uwielbienie dla poety łączyło, wykonał słynny portret wieszcza, przedstawiający go w górach Krymu. Współcześni znawcy czynili tylko portretowi temu drobne techniczne zarzuty, a mianowicie, że lira, położona na murawie, nie miała należnej perspektywy i że obłoki poniżej wierzchołków Czatyrdahu, bliskością zbyteczną robiły wrażenie dymu.
Po czterech latach cichej, mozolnej pracy w Petersburgu, powrócił Wańkowicz na Litwę do gniazda rodzinnego i w zaciszu domowem, daleki od zgiełku światowego, oddawszy się malowaniu głównie portretów, zamiłowany namiętnie w pendzlu i w czytaniu książek, został ziemianinem-malarzem. Ze wsi Ślepianki, gdzie mieszkał i miał swoją pracownię, odwiedzał często Mińsk pobliski, gdzie miał drugą pracownię i gdzie mieszkał przyjaciel jego, także malarz, Dammel, a niekiedy bywał i w Wilnie, z którem łączyły go wspomnienia uniwersyteckie i liczne stosunki. Do roku 1830 malował wiele miniatur, które wówczas zastępowały dzisiejsze fotografie. Od roku 1830 zarzucił miniatury i malował już tylko portrety olejne, a niekiedy i obrazy treści religijnej. Opowiadano wiele w owym czasie o obrazie Maryi Panny z dzieciątkiem Jezus, naturalnej wielkości, także o wizerunku Napoleona I w całej figurze, grzejącego się przy ogniu, przed bitwą pod Waterloo. Wykonał także, wielki krajobraz, przedstawiający widok ukochanego Wilna, w którego murach około ośmiu lat pracowitej młodości przepędził. Wańkowicz nie był kompozytorem, ale znakomitym naśladowcą szczególnie dzieł Rafaela, którego był fanatycznym wielbicielem. Był też wielce chwalony małych rozmiarów obraz jego rodziny, wzorowany z Rafaela «Świętej rodziny». Inny obraz przedstawiał wnętrze jego pracowni i w niej malującego artystę, jego ojca i żonę z dzieckiem.
Portretów wykonał Wańkowicz na Litwie kilkadziesiąt, odznaczających się, jak twierdzili współcześni, podobieństwem i prawdą oraz harmonią światła i cieniów. Do więcej znanych należały: Portret Antoniego Goreckiego, poety, szwagra malarza, w postawie siedzącej, wielkości naturalnej, Adama Mickiewicza, wspartego na skale; portret, jak wzmiankowaliśmy powyżej, malowany w Petersburgu, znajdował się u p. Aleksandra Moniuszki w Śmiłowiczach. Z niego wykonana jest litografia paryska. Portret Maryi z Wołowskich Szymanowskiej, sławnej fortepianistki, malowany także w Petersburgu, znajdował się w Wilnie u Wilczyńskiego. Świetny portret Karola Lipińskiego, trzymającego w ręku skrzypce i smyczek, wieńczonego przez sławę. był prawdopodobnie malowany w r. 1838, w którym znakomity artysta odwiedził Wilno i Litwę. W Wilnie w domu marszałka słonimskiego Wojciecha Pusłowskiego (zmarłego w r. 1833) malował Wańkowicz portret jego, tudzież jego żony i trzech synów. Portret własny malarza znajdował się w Wilnie u p. J. K. Wilczyńskiego i z niego to była robiona litografia do albumu wileńskiego. Znajdujący się obecnie takiż portret w bibliotece ordynacyi Krasińskich w Warszawie, zdaje się, że jest tym samym ze zbiorów Wilczyńskiego.
Najgłośniejszym ze wszystkich obrazów Wańkowicza stał się Staruszek litewski modlący się, studyum z natury. Artysta nasz tyle miał skromności w pojęciu o swoim talencie, iż zezwoliwszy na zrobienie sztychu z pomienionego obrazu, uważał za stosowne napisać w «Orędowniku» odezwę, tłómacząc się z tego, że «po raz pierwszy ośmiela się wydać swoje dzieło na widok publiczny» Piękny sztych, wykonany przez, G. Lüderitz’a, upowszechnił «Staruszka Litewskiego» (a jak na Litwie nazywano, «Starego szlachcica Soplicę») i zarazem imię Wańkowicza po całej Europie. Oryginał znajdował się w galeryi Aleksandra Moniuszki w Śmiłowiczach, a później w zbiorach Emeryka Czapskiego w Stańkowie.
Umysł Wańkowicza skłonnym był zawsze do pewnego mistycyzmu. Marzył o podróży za granicę nie tylko w celach artystycznych. W roku 1839 opuścił kraj i rodzinę, a zabrawszy kilka celniejszych swoich obrazów, udał się nasamprzód do Drezna, gdzie około roku przesiedział, kopiując arcydzieła w galeryi królów saskich. W roku 1840 udał się do Monachium, a następnie do Paryża. Tutaj mistycyzm coraz silniej umysł jego opanowywał, ku czemu sprzyjało nadwątlone zdrowie i utrata sił fizycznych, skutkiem bezgranicznego zamiłowania w pracy, której przez ćwierć wieku po całych dniach się oddawał.
Z ogólnym żalem ziomków zgasł w Paryżu d. 12 maja 1842 r., dobiegając zaledwie zwykłej połowy dojrzałego wieku męskiego. Pochowany na cmentarzu Mont-Martre.