Aniół Stróż/Wigilia Nowego Roku
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Wigilia Nowego Roku |
Pochodzenie | Aniół Stróż chrześcianina katolika |
Data wyd. | [przed 1900] |
Druk | Drukiem G. Jalkowskiego |
Miejsce wyd. | Grudziądz |
Indeks stron |
WIGILIA NOWEGO ROKU
czyli
Dzień ukończenia starego roku.
Modlitwa.
Boże! jakże prędko czas upływa! Znowu znaczna część życia mego przeminęła. Z każdym momentem przybliża się ostatnia godzina moja! przyjdzie prędzéj niżeli się spodziewam. Młodość, czerstwe zdrowie, nie obronią od śmierci. Jakże już wiele nagłéj śmierci przykładów widziałem(am)! To wszystko mi przypomina, że umrzeć muszę, i że nawet niespodzianie umrzeć mogę.
Miałżebym ja pamiętając o śmierci, wzdrygać się, albo ją sobie lekkomyślnie z pamięci wybijać? Cóżby to był za nierozsądek! śmierć przez to ani na krok nie oddaliaby się odemnie, ale owszem stałaby mi się prawdziwie straszną. Jeżeli się śmierci lękać nie chcę, tedy się przez częstą pamięć z nią obeznać muszę i tak żyć, abym zawsze mógł(a) dobrze umrzeć. Jedyne i najlepsze na śmierć przygotowanie się jest życie chrześciańskie i szczera poprawa, bo jakie życie, taka śmierć bywa. Czyż należy to przygotowanie się na ostatnią chwilę życia odwlekać? Kiedy najczęścij w mdłościach i boleściach, bez przytomności leżąc chory, do wszystkiego niesposobnym bywa? Nie, o Boże mój, nie chcę ja duszy mojéj tak marnie utracać; teraz gdy mi czasu i łaski nie odmawiasz, teraz to chcę czynić co wtedy pragnąłbym(abym) wykonać, teraz ja sumieniem mojém i wszystkiem rozporzdze; nagrodzę com zaniedbał(a), i ze wszelką usilnością około poprawy mojéj pracować nie przestanę, aby mnie śmierć nigdy nie zastała nieprzygotowanym(ą). Teraz przy dobrem zdrowiu będać[1], pomyślę o śmierci, a ile razy mnie pokusa do grzechu nęcić będzie, to zawsze zapytam siebie, co z tego za pożytek w ostatniéj chwili wyniknie? i czy pozwoli mi Pan łaskawy potrzebnego czasu do pokuty.
Gdy praca stanu mego przykrzyć mi się będzie, gdy cierpliwość w uciskach ustanie, albo w ćwiczeniu się w dobrem słabnieć pocznę, tedy tą myślą, żem wszystko wycierpiał(a) dla chwały Twojéj, pokrzepię się. Co dziś uczynić mogę, tego na jutro nie odwlekę, ponieważ nie wiem, czy dla mnie będzie jeszcze jutro. W krótkim czasie życia mego chcę tyle dobrego uczynić, ile tylko mogę, aby nagrodę w niebie uzyskać. Wszystko, co mam na tym świecie, opuścić muszę, tylko uczynki moje zemną do wieczności pójdą.
Jak sobie nie życzę, umrzeć w gniewie i w zawziętości, tak nie chcę ani dnia jednego w nich trwać, ale raczéj odpuszczać jak mnie Ty, Boże! odpuszczasz; chcę wszystkich miłować, bo w niebie tylko sama miłość mieszka.
Na ostatek chcę téż uciski wszelkie, które po większej część sam na siebie sprowadziłem(am), obrócić na poprawę moję, zgadzając się cierpliwie z wolą Boską; tu lepiéj odpokutować, niżeli tam cierpieć.
Tak się sprawując, mogę każdego czasu śmierci spokojnie oczekiwać. Ona mię do Ciebie, Ojcze mój! do spoczynku, do nieustannéj radości zaprowadzi. Lekko i szczęśliwie zasnę, abym się na żywot wieczny obudził(a). Panie życia i śmierci! w rękach Twoich zostaję! weźmij mnie do Siebie, kiedy się Tobie podoba.
Proszę Cię, o Boże łaskawy, przyjmij dzisiejsze moje westchnienia, i daj, abym się przez wszystkie dni rozpoczynającego jutro nowego roku, niczém inném jak tylko pobożném wypełnianiem obowiązków i przygotowaniem do szczęśliwéj śmierci zajmował(a), żebym wypełniał(a) we wszystkiém święte Twe przykazania. Amen.