Antologia bajki polskiej/Stanisław Trembecki
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Antologia bajki polskiej |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1915 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
1730-1812.
Stanisław Trembecki obok Krasickiego i Węgierskiego najwybitniejszy bajkopisarz Oświecenia, zaćmił odrazu wszystkich swoich poprzedników. Zostawił nam niewiele, bo tylko 12 bajek, ale te są swego rodzaju arcydziełami. Dla dodania im barwności i żywości Trembecki wprowadza mnóstwo wyrazów mowy potocznej, a nawet zwrotów i słów ludowych, zupełnie wbrew współczesnemu poecie poglądowi na »dobry smak«. A jednak »dobrego smaku« nigdzie nie narusza. Wogóle warto podkreślić na tem miejscu zbawienny wprost wpływ pseudoklasycyzmu francuskiego na humorystykę polską. Rubaszny, tak niesłusznie apoteozowany humor staropolski, mający swe źródło w pornografii niemal wyłącznie, wysubtelnił się pod wpływem »dobrego smaku«, by módz potem wydać dzieła tej miary, co bajki Krasickiego lub komedye Fredry. Trembecki pierwszy zdołał wspaniale zharmonizować język bajki z jej kpiąco-żartobliwym duchem. Poeta jest niezrównany, czy to mówiąc nam o jeleniu, który zdołał umknąć pogoni —
»ale mu ogary
podziurawiły mocno szarawary«.
»z całej siły tak go grzmotnie
aż z paszczy narobił bigosu«.
czy to o gołąbku odradzającym kochance daleką podróż:
»Nigdy nie będę wesoły,
nic mi się nie będzie śniło,
tylko klatki, tylko siatki,
tylko strzelce i sokoły...«
Już Krzysztof Niemirycz podkreślił ważność tego, by język bajki jak najbardziej zbliżał się do mowy potocznej. Ale dopiero Trembeckiemu udało się to przeprowadzić nie w teoryi, lecz w praktyce.