[7]
O PRAWDZIE I JEJ RODZAJACH ROZLICZNYCH
W jednym barze człek pewien o pochmurnem czole
Siedział sobie w zadumie pogrążon przy stole.
I przyszedł doń przekupień jakiś, nędzny, stary,
Handlarz o niecnej twarzy, łotr bez czci i wiary,
Rufian, szuler i oszust w jedynej osobie,
Hultaj, który oszustem zostanie i w grobie.
Czaszka łysa, nos cienki, usta wykrzywione
Wciąż cynicznym uśmiechem w ową, to w tę stronę;
Latają oczki małe, przebiegłe, złośliwe;
Ręce długie, u dłoni palce cienkie, krzywe
I brudne; scyzoryki sprzedaje, kartki lub dziewczęta
Dzień i noc miastem błądzi, w wszednie dni i w święta.
Ten stanąwszy przed panem o pochmurnem czole
Podsuwał mu swój towar, skarżąc się na dolę.
Odpowie dziwak naraz: — Prawdy szukam, panie!
Możesz mi dać, to kupię! — Handlarz na pytanie
Usłużnie ku gościowi w net bliżej przyskoczy
I z szyderczym uśmiechem patrząc mu wciąż w oczy,
W woreczku jakimś brudną gmerze dłonią —
W woreczku liczmany dzwonią,
Jak błazeńskie dzwonki dzwonią,
A handlarz mówi z ironją:
[8]
— Prawd jest nieskończenie wiele!
Ta w piątek, ta na niedzielę.
Ilość ich wprost niepojęta!
Oto ma pan: Prawda święta!
Jeżeli panu zbrzydła ciągła blaga,
Jest tu przecież prawda naga!
Ja się tam przed nią nie płonię,
Lecz nie lubią jej w salonie.
Mniej sympatyczna także prawda szczera,
Wciąż się w błocie poniewiera,
Znajdzie się też prawda czysta,
Lub tak zwana oczywista,
Jeśli panu innej chce się,
To mu filozofja niesie
Względną lub bezwzględną; gwoli
Każda będzie! Co pan woli!
Prawdę sub specie aeterni?
Lub boską? — Tę znają wierni,
Ma ona czasem moc cudu.
Tu ma pan „prawdę dla ludu“...
Dość ona jaskrawo świeci,
Lecz śmieją się z niej dziś dzieci!
A ta? Tę znaleźć można najczęściej,
Wszechpotężną prawdę pięści!
A oto prawdy: historyczna, logiczna
Metafizyczna i matematyczna,
[9]
No, handlarz każdy panu tu wymienia
Postępowego „Prawdę“ zjednoczenia,
Choć mnie najbardziej imponuje śliczna,
Giętka, chytra, rozumna, prawda połowiczna.
Co pan chce! Sprzedam!
Liczmany dzwonią
W woreczku handlarz brudną gmerze dłonią,
Zjadliwie szepcąc: — O mój miły panie,
Na kupienie prawd wszystkich złota ci nie stanie!