[38] BALLADA
W ciemności tak serce uderza,
Z za szafy lęk się zakrada...
Cóż znaczy i dokądże zmierza
Ta dziwna, zawiła ballada?
...W czarnych woalach i dżetach,
Zjawiasz się dumna i blada,
Jak o zatrutych sztyletach,
O zbrodniach królewskich ballada...
Nic krwi na rękach nie zatrze,
Z nich krwawy snuje się wątek...
W starym i pustym teatrze
Był dziwnej ballady początek.
Czerwone, jak węgle, rubiny,
Z podmuchem toczą się wiatru...
Ciężkie draperje kurtyny
Drgnęły wśród pustki teatru.
[39]
Mów ciszej!... „Spełnione... Krew wszędzie“...
O, Lady niech krew na sztylecie
Utonie głęboko w legendzie,
Jak myśl o nieszczęsnym Makbecie!
W pustym teatrze świt blady
W skupieniu się modli nad zbrodnią,
Jak we śnie, przy końcu ballady
Idziesz z gasnącą pochodnią...
A teraz świecisz z głębiny
Swą bladą, jak opal, twarzą,
W twej czarnej koronie rubiny,
Jak węgle czerwone, się jarzą.
Ku sercu, co w mrokach uderza,
Twa ręka z sztyletem się skrada.
Ach, uderz!... Do tego wszak zmierza
Ta dziwna, zawiła ballada.
|