[248]BALLADA JEDNA Z TYSIĄCA
Chcecie słyszeć balladę? — opowiem.
Żyła matka — gdzie żyła? nie powiem;
Przy niej córka — aniołek maleńki...
Kwiaty, śmiechy, lalki i piosenki
Wirowały po główce dziewczęcia... 5
Śliczna jakby królewna z zaklęcia —
I myślano powszechnie, że dziecię —
To aniołek błądzący po świecie...
Mija jedna po drugiej wiosenka,
Alineczka za każdą piękniejsza — 10
I wysmukła jak młoda sosenka,
I od kwiatów wiośnianych strojniejsza —
A co oczko — to jasna gwiazdeczka,
A co koral — to piękne usteczka...
Toż na zabój kochali ją młodzi, 15
A ona się — bywało — naśmieje
I jak motyl: przywabia, a zwodzi,
I ucieka, a barwą przynęca...
Patrz — pod brzozą tam krzyżyk czernieje,
Gdzie się powój o kamień okręca... 20
[249]
Na cmentarzu — pod cyprysu cieniem
Drugie serce — spalone cierpieniem,
Rozsypało się dla niej w popioły —
Niech go strzegą cmentarne anioły!...
Lata, wiosny — mijają przelotne, 25
Szczęście jasnym blaskiem się uśmiecha...
I Alinka śmieje się po wiośnie,
I spojrzenia rozrzuca zalotne —
Serce zimne — lecz uśmiecuśmiech — pociecha,
Wabi roje motyli — miłośnie... 30
Lecz jak kwiaty wiośniane więdnieją —
I zostają łodygi — szkielety...
Tak jednaką światową koleją
Nikną blaski szczęśliwej kobiety...
Nie pomogą bielidła — ni róże! 35
............
Nieraz marząc, westchnęła: „Mój Boże!
Wspomnieniami samymi żyć smutno!“ —
Pragnie wrócić na drogę pokutną —
Wiosnę wrócić: Za późno — niestety!...