Ballada rycerska (Grochowiak, 1956)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ballada rycerska |
Pochodzenie | Ballada rycerska |
Wydawca | PAX |
Data wyd. | 1956 |
Druk | Toruńska Drukarnia Dziełowa |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
BALLADA RYCERSKA
Włodzimierzowi Majakowskiemu
Czekali go. Nie przyszedł.
Siedzieli w kanapach.
Obrzękłe paluszki
Układali w sztorc.
Zjadali ciasteczka,
Czytali gazetki,
Kwilili wierszyczki
Z chudziutkiej wieżyczki.
Nie przyszedł. Nie ładnie. A fe...
Więc głowy, więc głowy, więc głowy,
I słowa, i słowa, i słowa,
Z mozołem, z mozołem, z mozołem,
Wykluli, wykluli, wykluli:
Że są,
Chwalą.
Akceptują.
Rzucają kwiaty na tor.
I niech się wlecze ta rzeź.
A fe... A fe... A fe...
Głupcy.
A on przyszedł prosto z rzeźni,
Z grubym fartuchem na brzuchu,
Łeb spuścił pełen grozy,
Przeliczył pod pachą powrozy
I podniósł topór szczerbaty od krwi.
Brwi
Zawaliły się
I z hukiem zagniotły mu twarz.