<<< Dane tekstu >>>
Autor Wacław Potocki
Tytuł
Pochodzenie Wety Parnaskie
Wydawca S. Lewental
Data wyd. 1880
Druk S. Lewental
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Bankiet włoski.

I sam będąc w Krakowie i przez swoje sługi
Prosił mnie Włoch na bankiet z sobą raz i drugi,
Żebym od jego syna jachał w dziewosłęby.
Głupi, kto swéj na cudzy chleb żałuje gęby,
Pomyśliwszy, stawię się. Gdy przyszło do stołu,
Po konfektach wyglądam kapłona z rosołu,
Obrus z śniegiem, z zwierciadłem talerz o met chodzi,
Piękne wszytko; ja spluwam, apetyt się rodzi,

Aż z rzodkwią młode masło przetykane chwastem.
Pierwszym przed mnie gospodarz kładzie antypastem.
Aż niosą zuppenwasser, polewkę z pietruszki,
Przyprawny móżdżek z główką i cielęce kruszki
Ślicznem kwieciem upstrzone. Z sobotniego postu
Nie wąchać, ale mi się dziś jeść chce poprostu.
Kładzie przed mnie dobyte z onéj główki członki,
A ja wyglądam z czosnkiem wołowéj wędzonki,
Ledwie drzwi skrzypną, albo sztuki mięsa z grochem;
Że główki nie rad jadam, przysięgam przed Włochem.
Aż na upstrzonéj misie w rozmaite wzory
Dwanaście wróblów niosą nam z kalafiory.
I na ząb mi nie padnie, choć-em ich zjadł kilka,
Trudno się mięsa najeść, gdzie kość jako szpilka.
Nastąpią malowane galarety, za tem.
Myślę, co daléj czynić mam z tym odrwiświatem,
Czy ja krowa na głąby? czy koza na kwiatki?...
Gniewam się i co tylko mu nie wspomnę matki.
A wtem dadzą pieczone ostrygi i żaby;
Rozumiejąc prawdziwie, że wieprzowe schaby,
Albo jakie misternie opieczone ptastwo,
Siągnę z nożem do misy, aż ono plugastwo!...
Wytrząsa Włoch z skorupy, kosteczki osysa,
Aż druga znowu po téj następuje misa:
Para w niezasuszonych gołąbiątek pałkach,
Tam są rznięte kogutom grzebyki przy jajkach,
Toż kochane blamaże; na samo przezwisko
Miasto jedzenia już mi do ublwania blizko.
Wety potem z dawnego nastąpią zwyczaju,
Naprzód rozmaitego sałaty rodzaju,
Szpinaki z selerami, szparagi z karczochem,
Białe grzanki jakimiś posypane prochem,
Parmezanu jak papier i orzechów garstka.
Wziąwszy potem kieliszek mniejszy od naparstka,
Z rozlicznemi figlami jako kryształ czysty,
Bon proface, seniore! de lachryma Christi.
Pije do mnie, ja sobie po polsku tłómaczę:
Że za stołem od głodu ledwie nie zapłaczę;
Więc co przytknie do gęby, to patrzy, to słucha,
Więcéj nie połknie tylko jako jedna mucha.
Za każdym razem mlaśnie i oka przymruży;
A mnie też bardziéj ckliwo, im smakuje dłużéj.
Zaczém, ledwie mi oddał, wszytko oraz całkiem

Tym kieliszkiem mizernym połknąłem michałkiem.
Obaczywszy to ów Włoch, pojrzy na mnie krzywo,
Że tymże haustem wino, którym piję piwo.
Więc że drugiego czekać trzeba było długo,
Dziękuję za ów obiad, obiecuję mu go
Odwdzięczyć; prowadzi mnie na ostatnie schody,
Zbieram nogi coprędzéj do swojéj gospody.
Już czeladź po obiedzie. Złodzieje, czemuście
Zjedli? Jeszcze została słonina w kapuście,
Jest i bigos cielęcy. A ja krzyknę głosem:
Dawaj po włoskiéj uczcie kapustę z bigosem.
Walę łyżką oboje, toż wysławszy boki,
Wypiwszy garniec wina, przysięgnę, że póki
Włosi w Krakowie i ja póki żywy będę,
Do włoskiego bankietu naczczo nie usiędę.
Nazajutrz każę chłopcu, żeby miał nóż myty;
„Pójdę znowu do Włocha, pójdziesz ze mną i ty“.
Dopieroż ten niecnota pocznie kląć i łajać:
A kiegoż tam nieszczęścia nożem — rzecze — krajać,
I po gębie tam mało prócz jednego nosa,
Gdzie jeść nic, tylko wąchać delicata cosa[1].

koniec
  1. Oprócz czterech ostatnich fraszek umieszczonych w „Bibliotece Ossolińskich“ (tom VI r. 1865) i siedemnastu następnych: Białogłowska chciwość, Chłop po łacinie, Włoch w Polszczę, Osiecka sprawa, Niemiec z Polakiem, Kazania wielkopiątkowe, Pleban odrwił sufragana, Głuche prawo, Na Gdańszczany, Mnich z Babą, Stultitiam patiuntur opes, Handel żydowski, Pan z Włodarzem, Panny lwowskie, Kwestye z odpowiedzią, O Matuszu, Do Jurysty, które już były ogłoszone, chociaż z pewnemi odmianami, w Jovialitates z r. 1747, — reszta Wetów po raz pierwszy pojawia się w druku z rąkopismu znajdującego się w Bibliotece Uniwersytetu Jagiellońskiego, według kopii sporządzonéj w Krakowie pod okiem Dra Władysława Wisłockiego, któremu za uprzejme podjęcie się téj sprawy powinne dzięki tu oświadczamy. Drukujemy wszakże cześć tylko Wetów parnaskich, zawartych w tym rękopiśmie, nie mogąc podać ich w całości, w czém na przeszkodzie stanęła zbyt ślizka treść znacznéj ich liczby. (P. — R.)