Bez dogmatu/25 Maja.
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bez dogmatu Tom I
|
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1906 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom I Cała powieść |
Indeks stron |
Rzeźbiarz Łukomski rozpoczął już od miesiąca portret ojca w całej postaci, wedle popiersia, które sam robił przed kilku laty. Często w południowych godzinach chodzę do niego patrzyć na postęp roboty. Pracownia jego przenosi mnie jak gdyby w świat inny. Jestto coś w rodzaju szopy, z jednem ogromnem oknem w górze, wychodzącem na północ, wskutek czego oświecona jest zimnem, nie przesiąkniętem blaskami słonecznymi światłem. Gdy w niej siedzę, wydaje mi się, że nie jestem w Rzymie. Złudzenie powiększa sam Łukomski, mający głowę północnego człowieka, jasną brodę i błękitne, zamglone oczy mistyka. Dwaj pomocnicy jego są Polacy, dwa psy w ogrodzie nazywają się Kruk i Kurta, słowem: jestto jakaś hyperborejska wyspa na południowem morzu. Lubię tam chodzić dla oryginalności wrażenia; lubię także widzieć pracującego Łukomskiego. Jest w nim wówczas siła i prostota. Szczególniej zajmujący jest, gdy oddala się od roboty, by się jej lepiej przypatrzyć, potem nagle wraca do niej, jakby do ataku. To bardzo utalentowany rzeźbiarz. Postać ojca rośnie mu w rękach i uderza podobieństwem. Będzie to nietylko portret, ale i dzieło sztuki.
Oto jeśli kto jest typem człowieka rozkochanego w pięknych formach, to Łukomski. Zdaje mi się, że on nawet myśli za pomocą greckich nosów, torsów, ramion, głów, słowem, nie za pomocą idei, ale kształtów — i to kształtów klasycznych. W Rzymie bawi już od lat piętnastu i tak zwiedza muzea i galerye, jakby wczoraj przyjechał. Pokazuje się jednak, że taka miłość zdolna jest wypełnić życie człowieka zupełnie i zostać jego religią, może wszelako pod warunkiem, by on został jej kapłanem. Łukomski ma taką cześć dla pięknie zbudowanych ludzi, jak pobożni mają dla świętych obrazów. Pytałem się go, kto, według jego zdania, jest najpiękniejszą kobietą w Rzymie? Odpowiedział bez wahania: «Davisowa», poczem zaraz zaczął rysować w powietrzu wielkiemi palcami obu rąk jej postać, z tą łatwością i wyrazistością gestów, jaką mają zwykle artyści. Łukomski jest zamknięty w sobie i melancholik, a w tej chwili ożywił się tak, że nawet oczy jego straciły zwykły mistyczny wyraz. «Oto, naprzykład — powtarzał, kreśląc coraz nowe linie — albo to!... Ona jest najpiękniejszą kobieta nie w Rzymie, ale na świecie!»
Szczególniej zachwyca go szyja Laury. Powiada, że przy podniesieniu głowy, szyja ta daje przedłużenie twarzy nie węższe od samej twarzy, co jest niezmiernie rzadkie; czasem tylko na Transtewerze widuje się u kobiet z ludu podobne szyje, ale nigdy w takim stopniu doskonałości. Rzeczywiście, ktoby w Laurze chciał odkryć jakikolwiek fizyczny błąd, tenby próżno czas tracił. Łukomski posunął się aż do twierdzenia, że takim kobietom powinno się posągi za życia na forum stawiać. Oczywiście, nie przeczyłem.