<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Bezkidy
Pochodzenie Poezye Studenta Tom III
cykl Sonety tatrzańskie
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1865
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
BEZKIDY.

Wzrokiem objąłem łańcuch modry jak niebiosa —
Co wzdyma grzbiet wypukły, ni potopu fale
Zacięte w bryły lodu w dzikim burzy szale,
Nad niemi trzemieli tylko sosna ostrowłosa...

Tam cudna Babia góra! to Bezkidów ksieni!...
Gdy czoło chmur kapturem zakwefi nad siołem![1]
W tatrach, Mnich już pioruny odgrzmiewa swem czołem.
Łamią się jasne blaski słonecznych promieni,
Pędzą chmury, błyskawic ziejące łunami,
Jak gdyby aniołowie ze swemi trąbami
Na sąd ostatni wiejąc, ciskali gromami!...
O modra Babia góro! chrobre serce twoje!
Z pod niego tryska Wisła — i zatacza zdroje
Tam! pod Kraków —
Krakowie! poświęć pieśni moje!






  1. Kiedy szczyt Babiej góry w chmurach, górale wróżą burzę — kiedy czysty, pogodę.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.