[63]BOGACTWO.
Jakaś mara dziś świat dręczy,
Kto ma wiele, jeszcze jęczy,
Że mu czegoś brak.
Hej, ty nędzo, nędzo świata,
Jakaż straszna dusz zatrata
Ogarnęła was.
Was zazdrości wąż oplata,
Gdy widzicie w ręku brata
Czarny chleba kęs...
Zazdrość nie da i momentu
Żyć spokojnie, żrąc do szczętu
Ludzkiej duszy treść.
Czyż ta własność wam podoła
Chmurę troski spędzić z czoła,
[64]
W sercu zrodzić raj?..
Was przyziemna troska nosi;
Nie wybiegłszy ze swej osi
Rdzewiejecie tam.
Nie stąpicie nigdy kroku
Bez łzy sztucznej w suchem oku,
Bez przekleństwa dnia.
Bo wciąż klniecie ziemi łono.
Lecz któż winien, wy, czy ono?
Ono bujne w kłos...
Ziemia rodzi ziarno, róże,
Wy siejecie śmierć i burze,
Co żrą ducha w was.
Wasze smutki i rozpacze
Wiecznych zgryzot. Wy, bogacze —
A jam słowa król.
Mam bogactwa pełną duszę,
Złote ziarno ptakom kruszę
Pośród moich pól.
Od granicy do granicy
Lotem duszy mej tęsknicy
Zbiegam każdy łan.
Piersią wchłaniam słodkie wonie,
W morzu szczęścia duch mój tonie,
Lecę, wichrem gnan.
Lecz nim zbiegnę wszystkie łany,
Ciągłym lotem skołatany
Padnę. Alem żył!