[65]TU, NA ZIEMI, WIECZNA SKARGA.
Tu, na ziemi, wieczna skarga,
Wiecznie sercem boleść targa
Jak pustynny zwierz.
Tu, na ziemi, tylko męki,
Wieczna boleść, wieczne jęki,
Wieczny płacz i żal.
Tu, na ziemi, wieczne noce,
Ciągle płyną łzy sieroce,
Wkoło mroczna czerń.
Wkoło wyje pieśń szatana,
ZycieŻycie ludzkie - wieczna rana,
Stopy rani cierń.
Tu, na ziemi, wieczna burza,
Brat się we krwi brata nurza,
Syn dla ojca kat.
Wieczna klątwa, wieczna niemoc.
Kiedyż zginie fałsz i przemoc?
Świat... czyż to jest świat?
Tu jest pole mordów, kaźni,
Inny w mojej wyobraźni
Jawił mi się świat.
Świat miłości, świat swobody,
Gdzie spływają życia gody
W bohaterskich snach.
A tu tylko jęki, wrzaski,
Tu nie można żyć bez maski,
Trza mieć w sercu jad.
Lecz w kim życia ogień Boży
Tli, ten maski nie nałoży,
[66]
Choćby trupem padł.
Więc, choć tutaj jęki, zgrzyty,
Duchem lećmy w górne świty,
Lećmy, lećmy w dal.
Tam, w słoneczność ducha jasną,
Gdzie wszechżycia sny nie gasną,
Gdzie brzmi wieczna pieśń.
Choć my tylko prochem z nizin,
Lecz nam wolno wybrać z wyżyn
Sercu miły cień.
Ach, to dla nas nie wysoko,
Jeszcze wyżej sięga oko,
Serce nie zna tam.
Póki jeszcze świeże rany
A duch czysty, nie zmazany
A skroń lśni bez plam,
Lećmy w nowy kraj wszechwiosny,
Zmartwychwstania dzwon rozgłośny
Da wieść z ziemi nam!