[61]PO CO PIERŚ SWĄ KRYJECIE?...
Po co pierś swą kryjecie
Pod martwoty pancerze?
Duszę już dziś strach bierze,
Że brak męstwa na świecie.
O niestety, niestety!
Wasze cienie was trwożą...
Kto z was wydarł moc Bożą
A zostawił szkielety?
Dusze puste, jak groby,
Błądzą jako ćmy senne,
Pustką wieją bezdenne,
Pełne smutku, żałoby.
Pocóż nosić to piętno
Wciąż niewoli na czole?
[62]
Na to straszne krwi pole
Nieśmy nagich serc tętno.
Idźmy śmiało na strzały,
Nie kryjmy się po nocy,
Lecz jak wielcy prorocy
Walczmy mężnie w dzień biały.
Odsłoń pierś swą na burze,
Czy cię trwoży dzień biały?
Wystaw pierś swą na strzały,
Groty w piersiach, to róże...
To, co z ziemi, niech w ziemię
Jako trup się położy.
Lecz kto ogień ma Boży
Niechaj żyje, nie drzemie.
Wielkich czynów pobudka
W bój niech serca porywa;
Rwijmy trwogi ogniwa.
Wielka chwila jest krótka
Lecz tembardziej płomienna,
Żar w pierś wlewa nieznany.
To nie wichrem prąd gnany —
To bóstw wieczność niezmienna.
A więc naprzód rycerze!
Zgodną bogów odwagą
Zrzućcie martwe pancerze,
Stawcie w boju pierś nagą.
W walce duchów słonecznych
Ceną swego żywota
Zdobyć promień nadziei,
Duchom przyszłych kolei
Niebios otworzyć wrota —
[63]
Sobie chwilę snów wiecznych...
Lepiej już być szatanem
W całej grozie nazwiska,
Niźli perłą, co błyska
Kłamnem światłem przybranem.
Bo kto pełen szaleństwa
Szerzy burzę, zniszczenie,
Targa szczęście, sumienie —
To wart choćby... przekleństwa.
Lecz wy, duchy wyrodne,
Co trujecie dusz siłę
Grzebiąc zapał w mogiłę —
Wy — klątw nawet nie godne!