<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Bonaparte
Pochodzenie Poezje tom I Stare Miasto
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1926
Druk Zakł. Graf. „Nasza Drukarnia“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


BONAPARTE.


I.

Usiadł dziaduś przy kominie,
Złożył na krzyż zeschłe ręce,
Młodym chłopcom opowiada,
Jak to było na wojence!

Młodym chłopcom opowiada,
Napoljoński rapsod stary,
Dawne dzieje dawnych ludzi,
Innej siły, innej wiary!

— Hej, minęły tamte lata,
Ani wiatrem ich dogoni,
Kiedy parskał koń bojowy,
Kiedy szabla lśniła w dłoni!

Postarzała dawna młodzież,
A dzisiejsza — licha warta!
Nie tak, panie, było niegdyś
Za cesarza Bonaparta!


II.

Tam, gdzie srebrne leżą śniegi,
Tam, gdzie płynie Nil zielony,
Z orłowemi sztandarami
Napoljońskie szły legjony.

Szły legjony napoljońskie,
Gdzie je wodził „kapral mały”,
Aż się niebo uśmiechało,
Aż się ludy dziwowały!

Toż batalie były dzielne,
Częstochowska Parmo święta!
Płakiwała matka-ziemia,
Krwawą rosą przesiąknięta!

Do ataku, jak na gody,
Szła francuska gwardja stara:
Wiw la Franse! Wiw lemperer!
W imię Ojca... naprzód wiara!”


III.

Nie zdobiły Napoljona
Złote hafty, srebrne chwasty —
Nosił surdut na mundurze
I kapelusz trójgraniasty.

Postać, panie, niby licha,
Jakaś kusa, jakaś drobna,
Do zdobywcy Europy
Ani za grosz niepodobna.


Ale spojrzyj w jego oczy,
Pod czarnemi lśniące brwiami,
Gdy przed bitwą front objeżdża,
Otoczony marszałkami!

Ale spojrzyj na twarz bladą,
Co zachwyca, to przeraża,
Wtedy pójdziesz choć do piekła,
Byle walczyć za cesarza!


IV.

Przy ogniskach biwakowych,
Gdy wojenne ścichły gwary,
Siadywały grenadjery
I ułany i huzary.

Lśniły czaka i bermyce,
Kirasjerów lśniły zbroje —
Wspominała stara gwardja
Napoljońskie dawne boje.

Wtedy stawał przed źrenicą
Kraj daleki, kraj rodzony:
Mazowieckie nasze piaski,
Nadwiślańskie nasze strony.

Wtedy oczy wilgotniały,
Wtedy serce biło młotem —
I szwoleżer płakać może,
Ale wara wspomnieć o tem!


V.

Hej! chadzało się, chadzało
Po szerokim bożym świecie!
W dzień na koniu, z szablą w garści,
A zaś nocą — na lawecie!

Hej! śpią starzy towarzysze
Pod palmami, pod brzozami,
Wieją po nich skwarne piaski,
Wieją śniegi tumanami...

Była Jena i Austerlitz,
Eylau, Wagram i Arcole —
Zda się, nosił „mały kapral”
Nieśmiertelność na swem czole!

Zda się, ziemię zawojuje
Rzesza, męstwem uskrzydlona,
Aż pod Lipskiem i Waterloo
Zgasła gwiazda Napoljona!


VI.

Gorącemi strumieniami
Pod Waterloo krew się lała,
Jakby ziemia nad cesarzem
Krwawą rosą zapłakała,

Jakby ziemia zapłakała
Nad cesarzem Napoljonem,
Co na bitwę patrzył zdala
Okiem, łzami osrebrzonem.


I wydarli nam cesarza!
I wydarli go na wieki!
Pod wierzbami płaczącemi
W obcej ziemi śpi dalekiéj...

Śpi wygnaniec w obcej ziemi,
Gdzie go duchów strzeże warta,
Choć umiała konać gwardja
Za cesarza Bonaparta!


VII.

Smolne szczapy na kominie
To zapłoną, to przygasną,
W starych piersiach szwoleżera
Dziwnie błogo, dziwnie jasno.

Smolne szczapy na kominie
Ozłacają brudną ścianę
I słuchaczy młode twarze,
Jakoś tęsknie zadumane.

Głowa starca na pierś spada,
Osrebrzona, jasna, cicha,
Twarz zmarszczkami poorana
Do przeszłości się uśmiecha.

Snać obrazy widzi wojak,
Aż do grobu niezatarte —
O minionych marzy bojach,
O cesarzu Bonaparte!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.