Boska Komedia (Stanisławski)/Raj - Pieśń IV
Pomiędzy dwiema i oddalonemi,
I nęcącemi równie potrawami,
Pierwejby z głodu umarł człowiek wolny,
Nimby z nich jednę na zęby położył.
Tak między dwoma żarłocznemi wilki
Stałoby jagnię, równym drzące strachem;
Tak stałby ogar w obec dwóch danieli.
Jeślim więc milczał, w równej party mierze
Wątpliwościami, że tak być musiało —
Ani się za to ganię, ani chwalę.
Milczałem, lecz się malowało w twarzy
Pragnienie moje, a z niem i pytanie
Goręcej biło, niżby mogło w słowie.
Jak zrobił Daniel, Nebukadnezara
Hamując wściekłość, przez którą niesłusznie
Okrutnym stał się, tak i Beatricze
Zrobiła teraz, przemawiając do mnie:[1]
„Widzę ja dobrze, jak dwoista żądza
Szarpie cię, przeto, uwięziona w sobie,
Troska twa wyjrzeć na zewnątrz nie może
Tak rozumujesz: Jeśli nie ustaje
We mnie chęć dobra, za cóż przemoc obca
Zmniejszać by miała mej zasługi miarę?
I to ci jeszcze wątpienia przyczyną,
Że dusze, zgodnie ze zdaniem Platona,
Ku gwiazdom swoim powracać się zdają.
Owoż pytania, które w równej mierze
Gniotą chęć twoją; naprzód więc pomówię
O tem, co w sobie jad największy mieści.[2]
Seraf, najgłębiej zatopiony w Bogu,
Samuel, Mojżesz, ani z Janów który,
Ani też sama Marija — powiadam —
Nie w innem niebie siedzenia swe mają.
Jak duchy, coć się jawiły przed chwilą;
Ani w swym bycie różnią się lat liczbą.[3]
Wszystkie ozdobą są pierwszego koła,[4]
A rozmaicie słodkiem jest ich życie,
Bo mniej lub więcej, czują tchnienie wieczne.
Tu ci się one objawiły duchy,
Nie że ta sfera jest im wyznaczona,
Lecz by świadczyły o mniej wzniosłem niebie.[5]
Tak do waszego ducha mówić trzeba,
Bo on od zmysłów uczy się jedynie,
Co potem myśli swej uznaje godnem.
Dla tego Pismo, folgujące gwoli
Zdolnościom waszym, i ręce, i nogi
Przyznaje Bogu, a myśli inaczej.
Tak też i Kościół święty nam maluje,
W ludzkiej postaci Michała świętego
I Gabryela, równie jak i tego,
Który przywrócił zdrowie Tobjaszowi.[6]
To, co Tymeusz o duszach tam prawi,
Nie jest podobnem temu, co tu widzisz;
Bo co on mówi, to zda się i czuje.[7]
Mówi, że dusza do swej gwiazdy wraca,
Sądząc, że ona ztamtąd się wydziela,
Kiedy natura obdarza nią ciało.
Może też inna myśl w tem zdaniu świeci,
Niż jest słów brzmienie, i może nie trzeba
Wyśmiewać wcale doniosłości jego.
Jeśli rozumie, że ku onym sferom
Cześć i nagana wpływu wracać winny,
Może łuk jego w cząstkę prawdy godzi.[8]
Już źle pojęta ta zasada zwiodła
Świat cały prawie, że do ubóstwienia
Doszedł Jowisza, Marsa, Merkurego.[9]
Druga wątpliwość, która cię podnieca.
Mniejszy jad chowa, bo złość jej odemnie
Zwodzić gdzieś w stronę nie w stanie jest ciebie
Że sprawiedliwość nasza w oczach ludzi
Nie słuszną zda się, rzecz to jest do wiary,
Nie zaś kacerskiej zdrożności i złości.[10]
Przejrzeć tę prawdę, a więc, wedle tego
Jak sobie życzysz, uczynię ci zadość.
Jeśli jest gwałtem, gdy ten co go cierpi
Zmuszającemu niczem nie współdziała,
Toć nim wymawiać dusz tych nie podobna;
Bo wola, jeśli nie chce, nie zagasa,
Owszem tak czyni, jak natura ognia,
Choćby gwałt tysiąc wykręcał go razy.
Jeśli więc wola, mało albo wiele
Ustępstwa czyni, — hołduje przemocy.
Tak właśnie owe uczyniły dusze,
Mogąc do miejsca świętego powrócić.[11]
Gdyby ich wola tak niezłomną była,
Jak ta, co niegdyś Wawrzyńca na kracie
Utrzymywała, i co Muciusza
Srogim dla własnej uczyniła ręki;
Ona je nazad, gdy już były wolne,
Pchnęłaby w drogę, z której je porwano.
Lecz zbyt jest rzadką wola taka stała.[12]
Te słowa moje, jeżeliś je przyjął
Jakbyś powinien, niszczą twój argument,
Któryby ciebie dręczył nie raz jeszcze.
Lecz oto nowy poprzed oczy twoje
Wąwóz ci staje, z którego sam przez się
Nie wybrniesz, — pierwej doznałbyś znużenia.
Otom za pewnik myśli twej podała,
Że dusza święta kłamać nie jest w stanie,
Bo zawsze blizka jest najpierwszej prawdy.[13]
Potem zaś mogłeś słyszeć od Piccardy,
Że dla zasłony Konstancja stałą
Chowała miłość; więc zdawać się może,
Że ona niby w sprzeczności jest ze mną.[14]
Często się zdarza, bracie mój, że człowiek,
Mimo swej chęci, by umknąć od zguby,
Czyni to, czego czynić nie przystoi.
Tak, uproszony przez Ojca Alkmeon
Własną swą matkę zabił i uchybić
Nie chcąc miłości, bezbożnym się zrobił.[15]
Tu rozważ sobie, że wola z przemocą
Łączyć się mogą, a od nich idące
Wybaczonemi nie mogą być winy.[16]
Wola bezwzględna na zło nie przyzwala,
Ale przyzwala, o ile się lęka
Wpaść w udręczenie większe przez odmowę.
Tak więc Piccarda, głosząc to, rozumie
Wolę bezwzlędną, — ja rozumiem inną;
I obie prawdę mówimy zarówno.“
Tak strumień świętej przelewał się wody,
Ze źródła wszelkiej wypływając prawdy,
I tak niósł pokój wszystkim żądzom moim.
— Oblubienico przedwiecznego Pana,
Boska niewiasto — rzekłem — której słowo
Tak mnie zabawia i ogrzewa razem,
Że coraz więcej władze me ożywia,
Uczucie moje nie jest tak głębokie,
Abym za łaskę dziękował ci godnie;
Niech Ten, co widzi i może, zapłaci.
Widzę ja dobrze, ze nasz rozum nigdy
Nie będzie sytym, gdy go nie oświeci
Prawda, za którą innej być nie może.
W niej on spoczywa, jak zwierz w legowisku,
Skoro ją pojmał; a pojmać ją może;
Inaczej bowiem byłaby daremną
Wszelka chęć nasza. Jednak u stóp prawdy,
Z niej, jak latorośl, wątpienie się krzewi,
I jej naturą gnani wciąż musimy
Piąć się do szczytu, z wyżyn na wyżyny.
To mnie zachęca i to mnie ośmiela
Z uszanowaniem pytać ciebie, Pani,
O inną prawdę, dotąd dla mnie ciemną.
Chcę wiedzieć, można li złamanym ślubom
Uczynić zadość przez uczynki dobre,
Które na waszej ważyłyby szali?[17]
Tu Beatricze oczami pełnemi
Iskier miłości, oczami boskiemi,
Spojrzała na mnie tak, że zwyciężony,
Jam się odwrócił i jak obłąkany,
Ze spuszczonemi w dół oczyma stałem.
- ↑ W proroctwach Daniela (R. II.) czytamy, że kiedy wieszczkowie babylońscy nie mogli wytłomaczyć Nebukadnezarowi snu jego, o którym sam był zapomniał, rozjątrzony gniewem mocarz, skazał na śmierć wszystkich wieszczków; Daniel odgadł i wyłożył sen króla i tem złagodził gniew jego tak, że król odwołał wyrok niesłusznie okrutny. — Podobnie Beatricze odgadła i wytłumaczyła Dantemu wątpliwości, które go dręczyły, a których on wypowiedzieć nie był w stanie.
- ↑ Beatricze więcej uważa za niebezpieczną myśl Platona, ponieważ wbrew jest przeciwną nauce chrześciańskiej.
- ↑ To jest wszystkie dusze wybrane zamieszkują jedno i to samo niebo, a nie rozmaite gwiazdy, jak sądzi Plato, wszystkie też cieszą się równotrwałem szczęściem, wbrew zdaniu tegoż filozofa. — Ani z Janów który, znaczy: ani Jan Chrzciciel, ani Jan Ewangelista.
- ↑ Chociaż wszystkie dusze wybrane ozdobą są pierwszego nieba (empirejskiego?); jedne z nich większą drugie mniejszą słodyczą się poją, stosownie do tego, jak je zasługa osobista mniej lub więcej zbliża do tchnienia przedwiecznego Boga.
- ↑ To jest Piccarda i Konstancja, ukazały ci się w sferze księżyca, aby ci dały poznać dotykalnie, że używają mniejszego szczęścia, niż inni błogosławieni.
- ↑ Zgrzybiałemu wiekiem Tobjaszowi wzrok był przywrócony przez Archanioła Rafaela.
- ↑ To co Plato mówi w Tymeuszu o duszach, wracających do gwiazd i one zamieszkujących niejest symbolem tylko, czyli widomym znakiem, jak wspomniane zjawienie się Piccardy, Konstancji i innych dusz w sferze księżyca; owszem Plato zdaje się wierzyć temu, co mówi o pośmiertnym dusz stanie.
- ↑ Może jest cząstka prawdy w zdaniu Platona, jeżeli je rozumieć będziemy w tem znaczeniu, że do gwiazd odnoszone być powinny i cześć i nagana za wpływy dobre, lub złe, jakie wywierały na ludzi w ciągu ich życia.
- ↑ Uwiedzione źle zrozumianą myślą Platona, wszystkie prawie starożytnego świata ludy wierzyły, że planety (gwiazdy) siedliskiem są Jowisza, Marsa i innych ubóstwionych bohaterów.
- ↑ Nie pojmując dla czegoby mniejszą miała być zasługa dusz, które trwając w dobrej chęci, uległy przemocy i niespełniły ślubów swoich, Dante wątpi o sprawiedliwości sądu, który tym duszom mniej wzniosły byt wyznaczył w niebie. Powątpiewanie takie Beatricze uznaje mniej niebezpiecznem: nie jest ono skutkiem kacerskiej złości wątpiącego, a tylko dowodem mniejszej jego wiary.
- ↑ To jest: Piccarda i Konstancja, gdyby były koniecznie tego chciały, mogłyby wrócić do zakonnej celi i dokonać ślubów swoich.
- ↑ Mowa tu jest o ś. Wawrzyńcu umęczonym na rozpalonej kracie i o Mucjuszu Scewoli, który w obecności króla Porseny palił prawą rękę swoją, jakoby na ukaranie jej za to, że przez omyłkę, zamiast króla, zabił jednego ze sług jego.
- ↑ Obacz początek Pieśni III.
- ↑ Obacz koniec Pieśni III. i przyp. 8.
- ↑ W oryginale jest: „Per non perder pietà si fe spietato.“ O Alkmeonie czytaj w przyp. 12 do Pieśni XII.
- ↑ Rozumie się, że tu jest mowa o możności połączenia woli jednej osoby z przemocą drugiej; nie jest to wola bezwzględna, bezwarunkowa, ale wola warunkowa.
- ↑ Na to pytanie Beatricze odpowie Dantemu w Pieśni następującej.