Boska komedya (Dante, 1895)/Część III
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedya |
Podtytuł | Część III. Raj |
Pochodzenie | Obraz literatury powszechnej |
Redaktor | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski |
Wydawca | Teodor Paprocki i S-ka |
Data wyd. | 1895 |
Druk | Drukarnia Związkowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Felicjan Faleński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Unoszony nieziemską siłą, a właściwie pragnieniem duszy czystej oglądania Boga, Dante w towarzystwie Beatryczy z błyskawiczną szybkością wzlatuje w bezmiar światła, a im wyżej się wznosi, im bliżej jest Boga, tem bardziej staje się uduchowionym, zdolnym do pojmowania rzeczy nadprzyrodzonych. Beatrycze, coraz bardziej promieniejąca duchową pięknością, daje mu wszelakie wyjaśnienia, dotyczące najsubtelniejszych zagadnień filozofii i teologii. Na księżycu, stanowiącym pierwszą i najniższą sferę Raju, ogląda poeta zbawionych, którzy nie z własnej winy nie wypełnili swych ślubów. W ich liczbie znajduje się i Piccarda, siostra jego szwagra, przemocą wydarta z klasztoru i poślubiona Roselinowi della Tosa z Florencyi. Od niej dowiaduje się poeta, że jakkolwiek zbawieni mają swój przybytek w różnych sferach, stosownie do rodzaju i stopnia swych zasług, wszyscy przecież napawają się szczęśliwością w Empireum, oglądając bezpośrednio Boga, przedmiot najwyższej miłości. W drugiej sferze, na Merkurym, przebywają ci, którzy nie mogli osiągnąć wyższego stopnia doskonałości z powodu swej ambicyi. Tu cesarz Justynian Wielki, naszkicowawszy Dantemu dzieje cesarstwa rzymskiego aż do Karola Wielkiego, potępia zarówno gwelfów, którzy podkopują powagę cesarstwa, jak i gibelinów, którzy równą krzywdę wyrządzają papiestwu, i powołując się na swoje własne panowanie, daje do zrozumienia, że Bóg sprzyja rządom tylko tych cesarzy, którzy postępują zgodnie z kościołem. Wznosząc się do następnej sfery, Beatrycze tłómaczy poecie tajemnicę upadku ludzkiego i odkupienia. Na Wenerze, która stanowi trzecią sferę Raju, przebywają ci, którzy za życia zbyt folgowali miłości, ale winy swoje zmyli we właściwym czasie. Tu Karol Martel, królewicz neapolitański († 1295), potępiając przed Dantym rządy brata swojego Roberta, tłómaczy mu zarazem, dlaczego źli synowie rodzą się z dobrych ojców i odwrotnie: jest to skutek prawa indywidualności, które działa w całem stworzeniu. Czwartą sferę — Słońce — zamieszkują teologowie. Na tle jasności słonecznej odbijają oni jeszcze większem światłem i niby płonące słońca otaczają poetę i Beatryczę, a Tomasz z Akwinu wskazuje jako obecnych: Alberta Wielkiego, Gracyana, autora Dekretaliów, Piotra Lombardczyka, św. Franciszka z Asyżu, św. Bonawenturę i t. d., poczem razem ze św. Bonawenturą ubolewa nad upadkiem karności w zakonach: franciszkańskim i dominikańskim. W piątej sferze — na Marsie jest siedlisko zbawionych, którzy się odznaczyli męstwem, zwłaszcza w walkach dla dobra wiary, jak n. p. biblijny Jozue, Karol Wielki, Roland, Gotfryd z Bouillonu i wielu innych krzyżowców. W ich liczbie znajduje się i Cacciaguida, prapradziad Dantego. Ten chwali przed nim prostotę i surowość obyczajów dawnej Florencyi, oburza się na obecne jej zepsucie, w końcu przepowiada mu, jak wielkie ściągnie na siebie prześladowanie, spełniając święte posłannictwo. Lecz nim Henryka Gaskon w matnię znęci[4], Wtem rzekł: „Sumienia, w które gradem chłośnie (F. Faleński).
W szóstej sferze, na Jowiszu, przebywają sprawiedliwi. W kształcie iskier płonących bujając, układają z siebie „Diligite justitiam, qui judicatis terram“ (miłujcie sprawiedliwość wy, co sądzicie ziemię), poczem tworzą wyobrażenie orła (symbol sprawiedliwej władzy i cesarstwa). Orzeł ten, na zapytanie poety: dlaczego Sprawiedliwość Boska skazuje na potępienie tych, którzy wiary prawdziwej poznać nie mogli, — odpowiada, że ograniczony umysł ludzki tego zrozumieć nie jest w stanie. Wypowiedziawszy następnie wyrazy surowego potępienia na niesprawiedliwych monarchów (Albrechta Habsburga, Filipa Pięknego, Wacława czeskiego i innych), wymienia dusze monarchów, które składają jego wyobrażenie, jak n. p. Konstantyn Wielki, Wilhelm Dobry, biblijny Ezechiasz, a nawet poganie Trojan i Ryfeusz, wyjątkowo przez Boga uwzględnieni. Siódma sfera — Saturn — przeznaczona jest dla ascetów i miłośników życia kontemplacyjnego. Dante ogląda ich, jak w postaci świateł niebiańskich schodzą i wschodzą po złocistych wschodach, których wierzchołek ginie w niedojrzanej okiem wysokości (symbol życia kontemplacyjnego). Jeden z nich, Piotr Damiani, na zapytanie poety co do przeznaczenia, odpowiada mu, że tego nie przeniknie żadne oko stworzone; drugi, św. Benedykt, opowiedziawszy dzieje swojego żywota, ubolewa nad skażeniem jego reguły zakonnej. W ósmej sferze gwiazd stałych przebywają wybrańsi święci, jak np. apostołowie, pierwsi ludzie i Najświętsza Marya Panna. Na razie jednak światła ich przyćmiewa obecność Chrystusa Pana; dopiero po jego usunięciu się w wyższe sfery, może Dante przyjrzeć się innym światłom, pomiędzy któremi najjaśniej płonie światło Matki Boskiej. Archanioł Gabryel, wirując wokoło niej, składa jej pozdrowienie, a chór zbawionych niebiańską harmonią nuci hymn Regina coeli. Na prośbę Beatryczy, żeby święci apostołowie dopuścili poetę do uczestnictwa w swej uczcie niebieskiej, św. Piotr bada go pod względem wiary, św. Jakób — pod względem nadziei, św. Jan — pod względem miłości. Dante składa im wszystkim zadawalniające odpowiedzi, poczem św. Piotr, mieniąc się z oburzenia, gorącemi słowy potępia Bonifacego VIII jako niegodnego swojego następcę, i poleca Dantemu po powrocie na ziemię nie zamilczeć o tem, co słyszy. Dziewiąta sfera — Perpetuum mobile, jest siedliskiem aniołów, którzy podzieleni na dziewięć chórów, koncentrycznemi kołami krążą wokoło Boga, jako swojego ogniska. Beatrycze poucza Dantego o stworzeniu i upadku aniołów, o ich naturze i działalności hierarchii anielskiej, której dziewięć chórów odpowiada dziewięciu sferom niebieskim i stanowi ich siłę poruszającą. Stąd wreszcie razem z Beatryczą wznosi się poeta do Empireum, które nie zna ograniczenia miejscem ani czasem i stanowi przybytek samego Boga, a jednocześnie i wszystkich mieszkańców Raju. Tu zaraz u wstępu Miłość Najwyższa ogarnia poetę jasnością cudowną, która wywyższa go nad własną jego naturę i uzdolnia do oglądania Boga. Istota Jego ukazuje mu się najprzód jako rzeka jasnego światła, po obu brzegach umajona kwiatami (zbawieni); z rzeki tej tryskają żywe iskry (aniołowie), osiadają na kwiatach i znowu zanurzają się w cudownej toni. Beatrycze uprzedza Dantego, że aby się przygotować do oglądania Boga, jakim jest sam w sobie, musi wprzód napić się z tej rzeki jasności. Poeta skwapliwie zanurza wzrok swój w toń jasności — i oto naraz rzeka przemienia się w koło, a kwiaty i iskry — w dwa zastępy (zbawionych i aniołów) niebieskiego dworu i otaczają je w kształcie róży. Beatrycze wprowadza Dantego w środek tej róży i ukazuje mu w niej tron niezajęty, na którym zasiędzie Henryk VII wprzód, nim poeta znajdzie się w poczcie szczęśliwych. Kiedy poeta przegląda w zachwycie orszak wybrańców Pańskich, Beatrycze opuszcza go i zajmuje swój tron w kwiecie róży, a na jej miejscu staje św. Bernard. Ten wskazuje przybyszowi wybitniejszych zbawionych Starego i Nowego zakonu, poczem w jego imieniu zanosi modły do Najświętszej Panny, aby swoją łaską umocniła go do bezpośredniego oglądania Boga. Prośba zostaje wysłuchana i Dante zanurza żądny wzrok w wieczne światło; widzi, jak wszystko, co się w świecie rozmaitością wydaje, jednoczy się w Bogu, i wreszcie coraz bardziej się wpatrując, ogląda tajemnicę Trójcy Przenajświętszej i wcielenia Syna Bożego.
|
- ↑ Przybytek zbawionych mieści Dante na planetach i gwiazdach, które dzieli na dziewięć sfer: Księżyc, Merkury, Wenera, Słońce, Mars, Jowisz, Saturn, gwiazdy stałe i Primum mobile; wszystko to obejmuje w sobie Empireum, przybytek samego Boga. Podział ten jest zgodny z systematem astronomicznym Ptolemeusza.
- ↑ Mowa tu o Bartłomieje della Scala, wielkorządcy Werony. Herbem rodziny della Scala (Scaligierów) był orzeł na drabinie.
- ↑ Młodszy brat Bartłomieja, Can Grande della Scala, urodzony w 1291 r. pod konstelacyą Marsa. W roku 1310 podczas wyprawy Henryka VII. do Włoch, Can Grande jako stronnik cesarza wsławił się męstwem i wspaniałością serca. Dante przewidywał w nim odnowiciela Włoch.
- ↑ Papież Klemens V, z pochodzenia Gaskończyk, okazał się wrogiem Henryka VII, gdy ten w r. 1310 wyruszył do Włoch dla przywrócenia powagi cesarskiej.
- ↑ To znaczy: Lękam się, czy wygnany z ojczyzny (Florencyi), znajdę gdziekolwiek gościnę, jeżeli opowiem w pieśniach swoich wszystko, com widział w Piekle, Czyścu i Raju.
- ↑ To jest: boję się, ażeby przyszłe wieki mnie nie potępiły, jeżeli nie powiem prawdy z obawy narażenia się możnym.