Braciom pieśniarzom (Pieśni swej gniazdo...)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Braciom pieśniarzom |
Podtytuł | II. Braciom pieśniarzom |
Pochodzenie | Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VI, cykl Nowe pieśni |
Wydawca | Nakład Gebethnera i Wolfa. |
Data wyd. | 1915 |
Druk | G. Gerbethner i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Pieśni swej gniazdo ptaszęce zlep
Pod nizkiej strzechy belką,
— A zaś ją wypuść w niebieski sklep
Nieogarnioną, wielką!
I daj jej płynąć, jak płynie zdrój
Błękitną ciszą w zorze,
A zaś jej pęd daj, puść w huk i w bój
Wód grzmiących, co rwą w morze!
I daj swej pieśni poszept ros,
Gdy z polnych ziół oblata,
A zaś tak wielkim uczyń jej głos,
Jak wielkim jest ból świata!
Złotą swą pszczołę wypuścił Pan
W zaranie świata...
Z kwiatu na kwiat, z łanu na łan
Odtąd przelata.
I pije rozkosz, i pije ból,
I trwa jej praca,
Aż nasycony z oblotu pól
Duch się powraca.
I w złotych kroplach wysącza miód
Na pokolenia...
I pije słodycz wieczystą lud
W pieśni natchnienia.
A gdy ostatnią wysączy duch
Kropelkę miodu,
Zapuszcza żądło — na ból, na ruch
W piersi narodu.[1]
Błogosław, bracie, piosnce twej,
Gdy złotą czarą w słońcu skrzy,
I wtedy jej błogosław też,
Gdy z czarnych krużów sypie łzy.
Błogosław, gdy ma ptasząt głos,
Wiosennych ranków woń i blask,
I wtedy — gdy w niej huczy grom
I porażonych dębów trzask.
Błogosław, kiedy, kojąc świat,
Na srebrnych strunach ciszy gra,
I kiedy woła w krzyk i w bój,
Gdy w prochy ducha pada skra.
Gdy pcha cię w czyn, gdy budzi cię
Hejnałem zorzy z marnych snów...
I gdy cię tuli w wieczny mir,
— Błogosławiona! — do niej mów!
A jak śpiewać, to już śpiewać,
Jak ptaszkowie leśni,
Ani wiedząc, ani dbając,
Czy kto słucha pieśni.
Nigdy ona nie stracona...
Pochwycą ją drzewa,
W wiosny szumie, jako umie,
Bór ci ją odśpiewa.
A gdy śpiewać, to już śpiewać
Od serca, od ucha!
Piosnka wrąca, krew gorąca
Żywym zdrojem bucha.
Pieśń — nie woda, mocy doda,
Jak Piastowe miody...
Tyle życia, co serc bicia,
Co w pieśni pogody!
A gdy śpiewać, to już śpiewać
Jako duszy wola,
Na te łany, na ugory,
Na te puste pola...
Toć jak chleba im potrzeba
Plennej pieśni siewu...
I o wiośnie nic nie wzrośnie
Bez pługa i śpiewu!
A jak śpiewać, to już śpiewać
Po tej rannej rosie...
— Leć świtaniem, z zorzy graniem,
Pieśni żywy głosie!
Z białą rosą echa niosą
Szeroko, daleko...
Niech cię słyszą ranną ciszą
Za górą, za rzeką!
A gdy śpiewać, to już śpiewać,
Choć się rozstąp ziemio!
Chociaż burze pieśń zagłuszą,
Choć gromy oniemią,
Przejdzie burza za podgórza,
Ugasną pioruny;
Ścichnie klęska, a pieśń męska
Znów uderzy w struny.
A jak śpiewać, to już śpiewać
Pod wielkim błękitem
Kupą, chórem, z wichrów wtórem
I z czołem odkrytem...
Na ogromnym, żniwnym łanie
W żywe wniebogłosy,
Kiedy żeńce chwycą w ręce
I sierpy i kosy.
A jak śpiewać, to już śpiewać
Od nieba do ziemi,
W prostej wierze, bratnio, szczerze,
A między swojemi!
Dan, czy nie dan poklask pieśni,
A co mi to płaci?
Nie ja stroję gęśle moje,
Ale miłość braci!
- ↑ W zbiorze „Marya Konopnicka: Głosy ciszy. Warszawa: Nakład Gebethnera i Wolfa, 1906” występuje jeszcze jedna zwrotka:
I tak się oblot tych bożych pszczół
Iści bez końca,
I brzęczą roje skroś traw, skroś ziół,
W promienność słońca.