[35]II. BRZEGI ŻYCIA
[37]
Morze jednym swym falom
Tłuc o granit raf każe:
Tłuką w głazy i walą;
A inne gna w przystanie
Grobel chwiać fundamenty;
Jedne prosto w ląd żenie;
Innym kreśli pęd kręty;
Jedną falę posyła
Na lubieżną gnić plażę;
Innej — głębią być każe
I w lagunach ledz nie da.
............
............
Pewna fala, fal cudo,
Niby mit — Andromeda,
Gibka, biała pian bielą
Anadyomenicznie,
Ląd ujrzawszy, westchnęła:
— Jak tam górnie! jak ślicznie!
Jakie tam gry, tony!...
Jak się piany zębią
Na łonie tem, na piersi
lądu ustalonej!...
Daj tam płynąć, głębio!
[38]
Przepaścistość, bezdenność
Tak mi już dolega!
Tak bezbrzeżnie mam wś-ciekłe
Pożądanie brzega...
Pozwól mi kres uwielbić!
Niech czołgam się, korzę...
O, daj mi ląd ochlapać!
— Chlap, chlap! — rzekło morze.
Fala w muł wpłynęła
Rozlała się w płytkościach,
Wsiąkła i zginęła.