[32]NIMIS ACER
Poecie Wieprz przymówił
szczecino‑włochaty:
— Kto nie umie żyć życiem,
pisze poematy.
Rzekł Poeta cierpliwie:
— Tyś na to ustworzon,
Abyś umiał żyć łajnem,
a ja — myślą bożą.
— Łajnem, albo nie łajnem —
rzekł Wieprz dobroducha: —
nie może żyć inaczej,
kto natury słucha.
Myśl?... rym?... pfuj!... Oto co mnie
poi i zachwyca:
Kąpiel błotna, żer swój, chlew
i swoja samica.
Odpowiedział cierpliwie
Poeta: — W naturze
[33]
jest bezwzględność, duch — we mnie,
brud — w świni, mój knurze.
— A moja filozofia —
rzekł Wieprz — ma się inak:
nieskończoność obierzyn,
ziemniaków gar, szpinak.
Poezya — to zwichnięte
puste apetyty:
nie piórkiem lubi dłubać,
kto zdrów, kocha, syty.
chociażby ci słowa
te były niemiłe,
powiem: na życiu zna się,
kto ma żer, ma »siłę«.
Rzekł Poeta cierpliwy:
— Panie brudny morus,
żeruj, żuj, »żyj«, lecz nie sądź:
do tegoś nie dorósł.
O sile — milcz, bądź niemy
I nie mów, bo we łbie,
zamiast myśli i rymów,
masz wągry i kiełbie.
Po replikach Wieprzowi
gdy było markotno,
załkał i rzekł; — Tyś umarł,
o jakże mi smutno!
[34]
Ty nie żyjesz... ci powiem —
Lub mnie, lub nie lub —
życie tylko na ziemi:
pod nią, nad nią — grób.
Rzekł Poeta cierpliwie
mową prozaiczną:
— Umityguj się, Wieprzu,
zmiarkuj i nie kwicz-no.
Ty bierzesz to, »co wlezie«
z życiowych małostek,
przeto wszędy twe »życie«,
wszędy wkręcasz chwostek.
Ja nie żyję, bo nie chce,
»żyć«, i powiem więcej:
żyłbym, lecz życiem pięknem,
plwam na byt prosięcy. —
To mówiąc, gdy Wieprz jeszcze
do rozmowy płonie,
zabił go i rad spożył
w zimnym salcesonie.