Bułanek Krzysia
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bułanek Krzysia |
Pochodzenie | Piosenki dziecięce |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1924 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
(BALLADA)
W stajence z bułankiem żegna się Krzyś,
bo do szkół, bo do szkół odjeżdża dziś.
Łeb konia objęła chłopięca dłoń,
do szyi płonącą przytulił skroń.
Po grzywie się toczą gorące łzy,
a koń patrzy smutnie i cicho rży.
— Bułanku mój złoty! Bóg tylko wie,
jak w mieście mi będzie bez ciebie źle!
— Że mnie nie zapomnisz, daj nóżką znak —
kopytkiem wystukaj trzykrotnie „tak“.
Zrozumiał koniczek, co mówią doń,
położył kopytko na Krzysia dłoń.
A potem na wiecznej miłości znak
wystukał kopytkiem trzykrotne „tak“.
Krzyś otarł łezkami zalaną twarz:
— Wiem, że mnie bułanku w swem sercu masz.
Raz jeszcze konika uściskiem splótł,
a koń patrzył za nim do stajni wrót.
Tak raz się żegnało przyjaciół dwóch:
Krzyś z złotym bułankiem, jak z druhem druh.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zofia Rogoszówna.