Bukiet na imieniny Księżniczki Elżbiety Lubomirskiéj, Marszałkówny Koronnéj, 1768
←Na powrót Józefa Załuskiego, Biskupa Kijowskiego | Bukiet na imieniny Księżniczki Elżbiety Lubomirskiéj, Marszałkówny Koronnéj, 1768 Wybór poezyj Liryków księga pierwsza Adam Naruszewicz |
Na powrót senatorów→ |
Nie trzeba w górnym szukać Helikonie
Żadnych, księżniczko, ozdób na twe skronie;
Kędy, jak mówią, i zimą i latem
Kwiecistym łąki jaśnieją szkarłatem.
Skąd nieśmiertelnych sióstr nadobne grono
Wonną rwie zdobycz prawicą pieszczoną;
A przez gładkiego słodki rym poety
Ziemskim boginiom posyła bukiety.
Niech się ten w obce przybiera ozdoby,
Kto nie ma z własnéj zaszczytu osoby;
Ty, o Srzeniawy Nimfo złotolitéj!
Znajdziesz i w sobie zbiór kwiatów obfity.
Piękniéj, niż narcyz zdobi i lilija,
Skromność, która się z twarzy twéj wybija;
Przechodzi wdziękiem wszytkie gwiazdy polne
Serce, naukom i cnocie powolne.
Czyliż królowa ogrodów ma więcéj
Róża jasności, niż blask krwi książęcéj?
Lub tyle Himet w fiołkach dziedziczy,
Ile ma wdzięcznéj twa mowa słodyczy?
Pod mądrym dziada i cnéj babki okiem,
Jako pod palmą i cedrem wysokiem
Miły cień mając, bujne rosną kwiaty,
Przerastasz wielu rozumem nad laty.
Próżno płeć żeńska z troskliwością szuka,
By jéj przydała, czego nie ma, sztuka.
Wydatne farby, złotogłów, klejnoty,
Cudze to wszystko skarby; nasze cnoty!
Z temi, Elżbieto, choć lat minie wiosna
I spędzi gładkość z ust jesień zazdrosna,
Zostaną w tobie milsze nad kwiat wdzięki.
Bo któż zglozuje dzieło boskiéj ręki?
Z tych tobie kwiatów, z osoby twéj własnéj
Zebranych piórem, daję bukiet krasny.
Ustąpcie, Muzy, z płonnym kwieciem Flory;
Droższe mi ogród dał Eleonory[1].