[234]BURZA.
(Szkic).
Zamknęli bramy cmentarza,
Zamknęli na cmentarzu burzę, —
Burza szaleje po cmentarzu....
Z cmentarza rozchodzi się na świat,
Rozchodzi się po czarnem niebie,
Rozpędza tłum z ulic i pól:
Burza — samotnica, burza — groza....
Uciekli przed nią ludzie,
Pod dachy się skryli blaszane,
I pod słomiane strzechy,
Zaryglowali zawory swych drzwi....
Chodźmy na cmentarz!
Nie ujrzą nas ludzie,
Ludzie — zwierzęta i ludzie — kaleki:
Przed burzą się skryli pod dachy blaszane,
I pod słomiane strzechy,
Zaryglowali zawory swych drzwi —
Chodźmy na cmentarz, przez mur, przez mur!
Chodźmy, gdzie świeżo rozkopany grób,
Gdzie wicher jęczy najgłośniej,
I liście mokre miesza z grudą ziemi —
Chodźmy na cmentarz bez grobowców,
I bez krzyżów,
Na cmentarz biedaków,
Na cmentarz wydziedziczonych i sierot,
Na cmentarz przeklętych i zapomnianych,
Na cmentarz samotnych!....
Chodźmy zostawić tam trochę bólu,
Rozmawiać z świeżo rozkopanym grobem!....
..................
[235]
Ktoś klęczy, bosy, w łachmanach,
Warkocze zakryły twarz,
A z piersi opadł potargany rąbek bielizny — :
To kobieta!....
Twarz trzyma w dłoniach,
A po młodem ciele biegają dreszcze,
Grozy i rozpaczy —
Po młodem ciele,
Na którem swe piętna rzeźbił występek —
Gwałtów swych szponami.
Chodźmy do czarnej tej grozy,
Dotknijmy ręką potarganej szaty,
Ona powleka ten ból strzępami nędzy....
Zbliżmy się cicho,
Nie budźmy tych łkań —
Tu płyńcie łzy!....
Zostawmy wyznanie u stóp tej rozpaczy,
Wyznanie tłumione długo,
Wyznanie wybuchające z otchłani ponurych drżeń — :
Wyznanie miłości!....
Połóżmy pocałunek straszny,
Pocałunek miłości straconej,
Na drżących rękach nędzy —
Oddajmy trochę szalonego bólu
Grobom i burzy i nędzy....
Wrócimy potem, przez cmentarny mur,
Do swego domu nielitosnych ścian,
Uspokojeni, —
Bez ran na oczach, które nie patrzyły
W oczy tej nędzy rozpłakanej —
Do domu swego nielitosnych ścian
Wrócimy...
Kazimierz Lewandowski.