<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł Chillon
Pochodzenie Szkice helweckie i Talia
Wydawca Księgarnia Pawła Rhode
Data wyd. 1868
Druk A. Th. Engelhardt
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Chillon


Z nad fal Lemanu witaj mi ołtarzu
Wolności, z gniazda wyrosły niewoli!
Przy tobie Polak w jasnej aureoli
Widzi swą przyszłość po dziejów cmentarzu
Idącą cierniów drogą, co nie boli!...
Stąpiłem w ciche, olbrzymie komnaty,
Suną się rzędem – to sądowa sala,
To sala tortur, kędy ciała szmaty
Przy wolnym ogniu padały na ducha
Powiew, prężone pętami łańcucha,
Trzeszczały w okowach, aż Lemanu fala
W mury te tłukła Okeanid łkaniem,
Ale nie ludzkich serc tu zmiłowaniem;
Dalej zbrojownia, schody w dół, ciemnice.
Otchłań czarna jak piekło, gdzie lampy strażnice
W grobach tych więźniom mrugały przez lata,
U góry światło, w pajęczynach krata,
I sklep, gdzie więzień na śmierć już skazany
Ostatnią noc nocował, i w kajdany
Dzwoniąc, ze wstrętem rzucał światło świata;
A w środku wielkie sklepione więzienie,

I u filaru Bonniwardów pęta,
Cichemi łzami płacze tam sklepienie,
Jakaś pieśń westchnień jęczy tam zaklęta.
Po nad filarem jakieś imię ryte
Jak wczoraj, świeże – jak łzami obmyte,
Patrzę – i głoski przykryłem ustami,
A echo sklepów grało mi tonami
Lutni Charolda, jak niegdyś się zdało
Uchu, że ją jak w gruzach Newsteed podsłuchało;
I pieśń przeszłości echem kroków drżała,
Nikła, dziejowych mórz Okeanida,
Prometeusza wdowa, – to szumiała
Fala Lemanu, jak ona bezdenna,
I tak błękitna i tak sturamienna,
Że w nią – podmyta, runie piramida
Gleczerów hańby i gruzów niewoli –
A z piany wstanie z dziedzic aureoli!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.