Ciężko patrzeć w letnie słońce...
←Za chróścianym, gęstym płotem... | Ciężko patrzeć w letnie słońce... Poezye cz. 1 Sielanki Antoni Lange |
Dość już nieba! Dość błękitu!...→ |
II.
Ciężko patrzeć w letnie słońce:
Płomieniami z nieba wali —
Rozpalone i palące,
Niby w ogniu sztaba stali.
A ma blaski takie jasne,
Że, gdy zamkniesz od nich oczy,
Widzisz ogniów koła kraśne
Lub fioletów deszcz uroczy.
Gdy rozwarta twa powieka,
Ujrzysz tarcz śród firmamentu,
Rozpaloną aż do mleka,
Co ma blaski dyamentu.
W okół tarczy mgły przejrzyste
Od promieni jej odbite,
Pół bezbarwne, pół srebrzyste
Niby strugi dżdżu obite.
A przez niebo, przez lazury,
W nieskalanej płyną bieli
Białośnieżne, drobne chmury,
Jak łabędzie lub anieli.
I znów kryję się pod klonem,
Znów się kładę w chłodnym cieniu
I po niebie niezmierzonem
Wiodę okiem w pół marzeniu.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Lange.