[187]
Cierpienie mym udziałem!... rozkosz mnie nie mami,
Nie pragnę w życiu wcale radości, słodyczy,
Spełnię, aż do dna, czarę żółci i goryczy.
Czarę pełną boleści, zmięszanej ze łzami.
Chociaż się serce wzdrygnie, choć zadrży prawica,
Ja czary z rak nie puszczę, od ust nie oddalę,
Przemogę trwogę duszy, stłumię serca żale,
A uśmiéch i pogodę do będę na lica.
Lecz do téj czary jadu, który dusze struje,
Choć kropelki balsamu, łzy czystej, jak rosa,
Łezki, płynącej z oczu, jasnych jak niebiosa,
I wytrysłéj z pod serca, co bije i czuje.
Trud, walka — mym udziałem!.. — Nie lękam się trudu.
Chociaż dłoń moja słaba, chociaż wątłe ramię.
Nie pytam, czy trud siły mojej nie przełamie,
Chcę pracować, jak dziecię roboczego ludu.
Choć walka życia ciężka, walki się nie boję,
Ja z dzieciństwa do walki zaprawiałem duszę,
Wiém, że upadać będę, że upadać muszę,
A trud i walkę kocham, jako dolę moję.
Lecz gdy padnę na ziemię z wysiłku ciężkiego,
Gdy w serce pukać będą rozkoszy ponęty,
Niech usłyszę, choć jedno słóweczko zachęty,
A walcząc, pójdę śmiało do celu mojego.
Bronisław.