Czarna msza/Rozdział II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Czarna msza |
Redaktor | Jadwiga Ruczyńska |
Wydawca | Towarzystwo wydawnicze "Rój" |
Data wyd. | 1925 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Historja Manichejczyków z Orleanu, wykrytych w r. 1022 za panowania Roberta Pobożnego i skazanych na stos, jako wywoływaczy i wyznawców demona — jest jednym z pierwszych przykładów w historji prześladowania i tępienia czarów.
Teorja Manichejczyków głosiła dualizm i identyfikowała szatana z Jahwe, bogiem żydów, twórcą materji. Wielbili zresztą wyłącznie Boga dobroci i łaski, Boga światła. Lecz współczesnym wystarczyła pogłoska, że to sekciarze, a przeto przypuszczali, że Manichejczycy odmawiają czci Bogu Nowego Testamentu i wielbią djabła. Gdy raz się już przekonanie to utrwaliło, nie było ceremonij tak bluźnierczych, pomieszanych z występkami i rozpustą, o któreby ich nie pomawiano.
Jeden z ówczesnych autorów tak np. opisuje ich ceremonje:
„Chcę wskazać dla tych, którzy nie wiedzą o tem, jak odbywało się spożywanie strawy rzekomo niebieskiej u tych heretyków. Zbierali się w noce oznaczone w pewnym domu; tam, ze światłem w ręku, śpiewając, tworzyli procesję, wywołując, jakby w rodzaju litanji, nazwiska demonów, póki nie ukazał się jeden z nich w postaci zwierzęcia. Gdy zjawa stawała się wyraźna — natychmiast gasły światła; każdy z obecnych ujmował najbliższą kobietę i grzeszył z nią, niezależnie od tego, czy była to jego krewna, czy mniszka. Jeśli z tego bezecnego związku rodziło się dziecko, w osiem dni po jego urodzeniu zanoszono je w ogień płonący w zgromadzeniu i na wzór pogan spalano je. Popiół małego ciała przechowywano starannie, jakby relikwję, posiadał on bowiem z władzy demona i przez sztukę jego moc zadziwiającą: ktokolwiek oddał się herezji i zakosztował trochę pyłu tego, nie mógł zawrócić z drogi zgubnej, aby powrócić ku prawdzie“.
Sobór, zwołany celem osądzenia Manichejczyków, wypowiedział się przeciwko nim. Pisarz nasz w ten sposób kończy swe sprawozdanie:
„Ponieważ od pierwszej godziny aż do wieczora wszyscy zebrani czynili wysiłki próżne, aby namówić heretyków do wyparcia się ich błędów, a oni, wytrwali jak żelazo, nie chcieli okazać skruchy — kazano im się ubrać w szaty ich zakonów, poczem biskupi wyłączyli ich z kościoła. Wtedy to królowa Konstancja stanęła u drzwi, by nie pozwolić ludowi wtargnąć i zmasakrować heretyków; zostali wygnani ze świątyni. A kiedy ich wyrzucano, królowa wbiła kij, który nosiła, w oko swego spowiednika, Stefana, i wyrwała je. Wyprowadzeni poza miasto, nieszczęśnicy ci zamknięci zostali w chacie wraz z popiołem, o którym wspominaliśmy, i żywcem spaleni. Jeden tylko kleryk i jedna zakonnica, nawróceni za łaską Boga, uniknęli kaźni“.
W sprawozdaniu tem zwraca uwagę kilka rysów, przypisywanych później czarownikom — grzech cielesny, zabójstwo dziecka i spożywanie popiołu jego jako komunji.
Pewien współczesny pisarz, zajmujący się okultyzmem, w następujący sposób opisuje czarną mszę Manichejczyków, która przetrwać miała aż do XVII stulecia.
Podczas ceremonji kielich zakryty jest czarną materją. Najpierw wlewa się weń wodę, potem wino. Modlitwy wymawiane są naodwrót. Rozpoczyna się od recytacji Deus Agni i Ewangelji św. Jana. „I ciało Słowem się stało“. Oficjant dodaje: „Albowiem powiedziane jest, że zbawieni zostaniemy przez ciało, trzeba nagim kroczyć w życiu, i niszczyć złe przez zło, oddając się mu z rozpasaniem“.
Wreszcie ceremonja kończyła się przekleństwem Krzyża i powitaniem nadchodzącego Parakleta.
∗
∗ ∗ |
Pierwszym dokumentem, który w sposób formalny nakazuje poszukiwanie wyznawców szatana, jest traktat pokojowy, zawarty pomiędzy Henrykiem IV a panami Cesarstwa rzymskiego w r. 1230. Dokument ten zaaprobowany zastał przez Kościół i wkrótce narzucony innym książętom panującym przez papieża Grzegorza IX. Trybunałowi Inkwizycji, który powierzono w r. 1230 zakonowi św. Dominika, zalecono zajęcie się czarownikami, a w bulli, wydanej w r. 1233 w Marburgu, tenże sam papież nakazuje inkwizytorowi Konradowi karać niemieckich wyznawców Lucyfera, którzy wielbią djabła i widzą go w postaci cielesnej“. Od tej chwili środki przeciw czarodziejom, przeciw „ludziom Sabbatu“ — mnożą się. Kary spadają na wyznawców państwa ciemności. Kolonja Manichejczyków w Mont-Aime, w Szampanji, składająca się ze stu osiemdziesięciu osób, zostaje spalona żywcem z rozkazu inkwizytora, Roberta de Bourge. W kilka lat potem inni sekciarze, Albigeńczycy, zostają spaleni z rozkazu inkwizytora, Bernarda de Caux. Poczem zapalają się stopniowo stosy na całym południu Francji, w Tuluzie, w Carcassone i t. d.
Wiek XIV rozpoczyna się słynnym procesem Templarjuszy. Rycerze tego zakonu oskarżeni są o herezję, magję, wywoływanie szatana, kult demonów i inne bluźnierstwa. Zdaniem ich oskarżycieli Templarjusze w chwili przystąpienia do zakonu i składania przysięgi, iż walczyć będą aż do śmierci o Grób Chrystusa — wypierali się Go trzykrotnie, wyrzekając się jednocześnie Boga i świętych. Pluć mieli na krzyż, a nawet brukać go uryną w Wielki Czwartek.
Twierdzono, iż księża zakonu nie poświęcali hostji podczas mszy. Natomiast wielbili rodzaj bożka o twarzy ludzkiej, zwanego „Bafomet“. Niekiedy jeden lub kilku demonów ukazywało się pod rozmaitemi formami, zwłaszcza pod postacią kobiet, które łączyły się cieleśnie z obecnymi. Templarjusze byli wreszcie niesłychanie bogaci — i bogactwa te także przypisywano pomocy szatańskiej.
Na zasadzie tych danych Templarjusze zostali skazani na śmierć na stosie, a zakon ich rozwiązany. Lecz odtąd praktyki magiczne i sekrety djabelskie coraz bardziej ogarniają fantazję ludową. Echo ich przedostaje się do wszystkich klas społeczeństwa. I to właśnie jest dalszym rozwojem tradycyjnej czarnej mszy.