<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Czary i czarty polskie
Rozdział IV
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


IV.

Zaprzysiężona djabłu czarownica wykonywała najróżnorodniejsze praktyki, „sobie pożytki przywodząc, drugim ludziom psując.” Sprawowała czary mleczne, miłosne, myśliwskie, lekarskie meteorologiczne, wzrokowe, mogła więc: zamyślić na czyjąś zgubę, uroczyć, ozionąć, zaziorać, urzec, oczynić, przekosić, nadąć (oczarować zapomocą tchnienia), „człowieka osuć, ostudzić, oślepić, pokrzywić, małżeństwo w sobie ostroczyć, człowieka nie żywić; wrzekomo uroki leczyć abo ogień żegnać, anioła z domu wypędzić, a djabła tam wegnać; śmieciami ciskać, gdy księża chodzą po kolędzie, do poduszki się wyścigać, tam kędy ksiądz siędzie“ (Sejm piekielny[1]).

Nuż w sobotę wielkanocną, kiedy wodę święcą,
To się w ten czas czarownice po chałupach kręcą.
Biegają około domu, brzękając w siekacze,
A druga, wlazłszy na gniazdo, z kokoszami gdacze.
Wziąwszy ognia Święconego, dobytek nim kadzi,
Do siedmi kościołów każe po wodę czeladzi.
Święcone w dzień wielkanocny wkoło domu noszą,
Aby wężów nie widali, kiełbas o to proszą.
Lecie zasię, kiedy trzaska, gdy się boją gromu,
Oknem naczynie żelazne wyciskają z domu:
Siekierę, motykę, widły, łopatę i grabie,
A ziela nakłaść na ogień każą leda babię. (i b.)

W fantazji Krasickiego (Myszeis, VII) zaklinanie djabłów przez czarownicę zbarwiło się w następujący obraz plastyczny:

Do guseł zatem i czarodziejstw sławnych
Skrzętnie się baba natychmiast udaje.
Cyrkuł na ziemi kreśli z liter dawnych,
Szepce pod nosem, dzikie rzeczy baje,
Rzuca pęk ziółek, czarami zaprawnych,
Zżyma się, siada i znowu powstaje.
Nim zaś te wszystkie gusła uczyniła,
Dziewięć się razy wkoło okręciła.

Okropnym głosem straszy okolice,
Mocarstw piekielnych ku pomocy wzywa.
Na wielowładnej rozkaz czarownice
Jęk się okropny z pod ziemi dobywa,
Lucyper z swojej rusza się stolice
I trzoda duchów podziemnych pierzchliwa;
Gwiazdy swych spuszczać przestały promieni
Księżyc się krwawą posoką rumieni.

Zjadłe padalce i gadziny piszczą,
Żmije się na jej czołgają skinienie,
Drży ziemia, ognie piorunowe błyszczą.
A jakby zginąć miało przyrodzenie,
Wzmaga się coraz burza, wiatry świszczą,
Stuletnich dębów wzruszają korzenie.
Dzielniejsze zatem guślarstwa zaczyna
I zwykłym czarty sposobem zaklina.

W sprawie przeciw Zuzannie Rozynie (r. 1718) sąd wyszogrodzki kazał podsądną spalić za to, że udoiła cudzą krowę, do mleka wsypała utartych w proszek grzybów, zmieszała to z rosą, przed świtem zebraną, i tą mieszaniną polała grządki w ogrodzie.[2] Agnieszka Wścibidurzyna widziała na łożu Anny Jedynaczki „kokosz czarną, a kąsek popielatą” i znalazła na tem miejscu robaki białe, długie na pół palca, a łby miały czerwone. I widziała, jak je Jedynaczka w ziemi potajemnie zakopała i liściem kapuścianym to miejsce zakryła (Proces w Koźminie, r. 1648).[3] Były to oczywiście jakoweś praktyki czarnoksięskie. Taż Wścibidurzyna twierdziła, że nieraz w swej kapuście jaja znajdowała kokosze i schła od tego, a kiedy je wyjęła, tedy się poprawiała.[4] Zofja Marchewka (Brześć Kuj. w r. 1771) małżonce sławetnego pana Kwiatkowskiego djabła w kaszy zadała.[5] Chałupnica w Wierzbocicach (1699) „zepsowała świnię, którą pies jadł — i ten pies zdechł”,[6] pozatem robiła proszki z koszul trupich i z żab parszywych na różne ludzkie nieszczęścia, tudzież deszcz zatrzymywała, aby nie ożywiał ziemi.[7] Chroma baba z „Peregrynacji dziadowskiej” zapewnia, że „dojdzie wszędzie, choć zamkną by nalepszą kłodką, bo ma do ślepych zamków rozmaite zioła”. Jedna „żabę w skorupie podłożyła pod pańskiemi głowami pod słomę”,[8] inna sprawiła „koni, bydła i drobiazków zdychanie, pasieki niefruktifikowanie,[9] ta nasyłała kury pod chatę, aby śpiewały na szkodę oskarżyciela,[10] tamta „nóż w piwo maczając, po schodach kapała i przymawiała, powiadając, że to od gnilcu i bolączek”,[11] ta znów „guśliła, bo płotami trzęsła, to ogień żar pod próg sypała, to, rozebrawszy się, goła koło budynku latała; i jak nasypie żaru na koszulę pod progiem i garnkiem przyłoży, to koszula nie zgorzała.”[12] W Wiśniczu w r. 1688 Jadwiga Macowa „mlekiem piec oblepiała, żeby w lecie Śnieg upadł”, kopyta wyrzynała, w wodę kładła i „cicaszki” krowom obmywała, Rabiaszka zaś oskarżona była przez sławetnego pana Walentego Chmielowskiego „o powzięcie łajna krowiego przed domem jego… na co pomieniony actor in ipso actu powzięcia tegoż smrodu solennem intulit protestationem”. (Lud VII). A Jagata Korfunka ukradła Pana Jezusa w Biechowie na odpuście i smagała na Łysej Górze aż krew płynęła, inne zaś biły i dźgały, potem to ze sobą wzięły — to na urodzaj.[13] Gdacjusz[14] opowiada, że w roku 1553 dwie czarownice „sąsiedzie swojej były dziecię ukradły, które na sztuki porąbały i w garncu warzyły. A jako je potem tracić miano, wyznały, że kiedyby ono dziecię były uwarzyć mogły, tedyby wszystkie owoce, tak polne jako i ogrodowe przez suszę wniwecz się były poobracały. Ale to tylko zdrada i oszukanie szatańskie było. Bo ponieważ djabeł jest starym physikiem, który to z eksperjencji i doświadczenia powszedniego ma, kiedy deszcz padać i susza być ma więc naczynie swoje, t. j. czarownice, do tego namawia, aby to i owo czyniły: a tedy deszcz padać nie będzie. A tak, gdy to, co im djabeł rozkazał uczyniły, a deszcze gwałtowne i susze wielkie bywają, tedy te biedne niewiasty mniemają, że to one uczyniły”.[15] Aby sprowadzić suszę „czarownica krostową żabę z chlebem do ziemie zakopa. Póki ona żaba onego chleba nie zje, póty deszcze padać nie może. Drudzy zasię udawają, że czarownice mają jakiś miech; przeto, gdy się na deszcz zanosi, on miech otwierają, z niego wiatr wypuszczają, który deszcz rozpędza. Trzeci mniemają, że się czarownice w prochu myją, a miotłą go na powietrze ku niebu rzucają. I niektóre czarownice słowa do tego mówią. I tak dlatego deszcz padać nie może.”[16]

Chcąc wywołać skutek odwrotny, „bierze piasek w ręce, miece przez się, obróciwszy się tyłem ku wschodu słońca, a gdy chce mieć grad, tedy krzemienie. Kiedy ludzi zwadzić abo małżeństwo, tedy drwa poprzek kładzie przeciw onemu domowi, gdzie chce złość wyrządzić, przymawiając czartowskie słowa.”[17]
To przymawianie czartowskich słów, Czyli zaklęcie, stanowiło ważną część rytuału czarowniczego. W rękopisie Akad. Umiej. Nr. 1711 (w. XV) znajdujemy zaklęcie „contra morsum rabidi canis alias wsczyeklego psa: iran, liran, kyrian oferan, cepharan, cakapharan, stolidon.” „Thesaurus magicus domesticus”[18] radzi przywoływać księcia ciemności słowami „Sicclosciu, Panim, Bescialus, Hakodose, Huben, Vernah, Veolim, Echad”. Niektóre z tych słów przypominają brzmieniem język hebrajski, naogół zaś są to zniekształcone imiona władców piekieł. Do dziś dnia wychodzą w Polsce książki, zawierające podobne zaklęcia, np. w „Prawdziwym ognistym smoku”:[19] „Licer, Onia, Kameron, Oliscot, Mandesumini, Poemi, Oriel” etc., tak jak średniowieczne Grimoir’y, Höllenzwang’i i Claviculae Salomonis roiły się od rozmaitych formuł: „Omogiel, Tramoedy, Mimona, Turmilo, Pandi” etc., etc., etc. Według Poklateckiego[20] rozumiał djabeł tylko po egipsku i tatarsku, według akademików krakowskich — upodobał sobie w łacinie,[21] lecz i po polsku można było mówić przy praktykach zabobonnych a nawet posiłkować się Najśw. Trójcą i imionami świętych. W dziełku „Spraua a lekarstua końskie”[22] podane jest „żegnanie na krczycę”: „Mów tak: w tym to koniu są siedm krczyc od siedmi, sześć od sześci, pięć od piąci, cztyry od cztyrzech, trzy od trzech, dwie ode dwu, jeden od jednej, potem nic, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, potrzykroć, poranu”. Rękopis Jag. 5151 zawiera dziełko Szymona z Łowicza „Lekarstpha w osobliwych niemoczach”, a w niem zaklęcia następujące: „od niemocy wielkiej św. Walentego niech mówi pięć pacierzy na pamiątkę pięciu ran bożech i siedm zdrowech Marji na pamiątkę siedmiu wesela panny Marji, a potem niech będzie wzięt garniec wody pełny, którą wziąwszy w prawe ręce, w której niech będzie trzyman i lan na lewą rękę, a ty słowa mają być mówiony: W Nazaret się Pan Bóg począł, w Betleem się narodził, w Jordanie ochrzczon, w Jeruzalem umęczon. Toć jest tak wierna prawda. Tak przestanie wielki wrzód i niemoc wielka Piotrowi albo Annie, a polewając oblicze niemocnego: w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. A to masz działać przez trzy piątki pospołu, a będzie zdrów niemocny. To w Gnieźnie jest doświadczono i uzdrowiono od 30 person”; na zażegnanie zaś bolączki: „Daj mi miły Bóg dar, lekuję ja sobie sam, i ze mnie wyszło i ze mnie pójdzie. W imię Ojca i t. d.”[23] Dla rozegnania burzy służyły, według „Młotu na czarownice” (II. 276) słowa: „Poprzysięgam i zaklinam was, grady i wiatry, przez pięć ran Chrystusa Pana, i przez trzy gwoździe, które Jego ręce i nogi przebodły, i przez czterech ewangelistów świętych, Mateusza, Marka, Łukasza i Jana, żebyście w wodę rozpłynąwszy puściły się nadół.” Hanka Czelczonka z Kobylina (r. 1616) zeznaje, że „ziela dawała dziewicom, które zowią limoiza, psując płód, żeby dzieci nie rodziły. Przystojnej miłośnicy Zaleskiego dałam rodzącej kobiecie limoizy, maruny białej, siemienia marchwianego i czerwonej róży. Tem też zepsuje płód, komu chcę”[24]. W Doruchowie (p. str. 46) zarzucano czarownicom m. i., „że raziły ludzi postrzałami, do czego osobliwej używać miały strzelby, t. j. rękojeści od stłuczonych tyglów.”[25] Maciejowa Sieczczyna (Poznań, r. 1559) chodziła pod szubienicę po powróz od szubienicznika „ku wyszynkowaniu miodu.”[26] I pani Mańkowska z Kamieńca (r. 1717) oświadcza, że szynku nie miałaby, „gdyby od Michałka kata postronka nie dostała, który od złodziejów zostaje się.”[27] Po „rzeczy naturalne” (genitalia) wisielca chodził także zabobonny Sebastjan Porębecki: chciał je ukraść dla znajomego szynkarza, aby mu się lepiej powodziło.[28] Wyżej wymieniona Sieczczyna, pragnąc przywrócić jakiejś Kachnie miłość kochanka, uprzędła nić naopak, obwinęła nią grzebień i położyła wszystko pod ogień; kazała też łykać oczy, wyłupione żywemu gołębiowi. Z aktów kobylińskich dowiadujemy się, że „roku pańskiego 1658, podczas żniw, idąc pani Piotrowa mieczniczka, po małżonka swego na gospodę do pani Szotki, z trefunku nadepnęła nogą mieszeczek z czarnego aksamitu, w którym był palec wielki człowieczy, przy nim igiełek trzy bez obu końców.” Gdy po upływie pewnego czasu nikt się po te relikwje nie zgłosił „urząd zupełny” (t. j. burmistrz z rajcami i wójt z ławnikami) rozkazał „nanieciwszy wpół rynku ogień, spalić je, dając napotem znać każdemu, któryby się śmiał poważyć takie relikwie nosić i chować, iż mu się także stanie simili modo, jako tym relikwiom”. Był to prawdopodobnie palec skazańca, który według rozpowszechnionego zabobonu służył do czarów. Nawet 10-letnia dziewczynka Anna stawała w r. 1703 przed sądem wyszogrodzkim, oskarżona o czynienie kolorowych myszy z liścia różanego: „Wzięła 4 listki, złożyła je na krzyż i dwa razy chuchnęła.”[29] Żyd z Kowla Hirszowicz musiał w r. 1700 złożyć w bóżnicy przysięgę, iż otrzebił kota, należącego do p. Andrzejewicza, „nie dla czarów lub złości przeciw chrześcijanom, lecz dla ulżenia własnej dolegliwości i że obciętych części nie moczył ani w miodzie ani w piwie ani w wódce ani w wodzie”, corpus zaś delicti złożyć musiał w prześwietnym magistracie kowelskim.[30]
„Żydy niewierne, których szatan za jedno naczynie sobie obrał”[31] czarowali m. i. zapomocą mleka z piersi kobiet chrześcijańskich, które kupowali rzekomo w celu szerzenia moru śród „gojów”. Potrzeba do tego szubienicy, wiszącego na niej złodzieja i najętego chłopa, który po odprawieniu „gusłów i zabobonów”, ma to mleko lać wisielcowi w ucho i pytać go, coby słyszał. Pewna kobieta oszukała żydów, sprzedając im mleko krowie. Kiedy więc najęty parobek pytał wisielca, co słyszy, ten odpowiedział, że ryk bydła. Żydzi „zasmęciwszy się odeszli od oney białogłowy, łaiąc iey,” a wkrótce nastąpił „on mór bydła gwałtowny po wszystkiey Polszce”;[32] Skarga zarzucał żydom, że czarnoksięstwa uczą,[33] tę samą skłonność przypisywał im Michał z Wrocławia w kalendarzu na r. 1494 („cierpiąc na głębokość rozumu, poświęcą się nigromancji”), skutki zaś tego czarowania żydowskiego były zaiste straszliwe, bo oto według ks. Tyszkowskiego żydówki ciężarne po śmierci rodzą przez czary![34]
Czarownice tatarskie umiały pono tak rusznice czarować, że żadna nie wystrzeliła.[35] „Dokumentem do czarów” tych poganek był m. i. fakt, że posiadały pieniądze z napisami arabskiemi (djabelski język!). W r. 1609 spalono za to przewinienie kilka żon tatarskich.[36] Znane były oczywiście także wróżki i czarownice cygańskie:

Kiedy one Maenades zeszły się w gromadę,
O czarach i o gusłach czyniły więc radę.
Jedna drugą uczyła, zwłaszcza stara młodą,
Owa przed tą rozumem, ta miała urodą
Jak motacją omamić, kwoli białym głowom,
Jako owcom i mleko odjąć cudzym krowom,
Jako wróżyć na ręku, jak poznać przygody,
Tak przeszłe jako przyszłe pożytki i szkody.
Tamże się też ćwiczyły w onej swojej szkole
Jak sąsiedzkie przewabić żyto na swe pole
I jako niecić ogień pod słomianym dachem,
Jako mieszek wyszypłać, jako szalić Lachem.
I dziś temi sztukami u nas nadrabiają,
Gdy z cudzego pieniądze worka wysączają
Cyganki farbowane.(Klonowicz. Worek Judaszów I, 2).





  1. „Sejm piekielny straszliwy i examen książęcia piekielnego, abo słuchanie liczby wszytkich czartów, co który zrobił na świecie za te lata od strącenia z nieba aże do sądnego dnia“, r. 1622. Przedruk w Bibljotece Pisarzów Polskich. Wydał A. Brückner.
  2. O. F. Prześladowanie czarów w dawnej Polsce. („Album uczącej się młodzieży, poświęcone Kraszewskiemu”, Lwów 1879, str. 496).
  3. Milewski, o. c. 346.
  4. ib. 349.
  5. O. F. o. c. 502.
  6. Tripplin o. c. I, 270.
  7. ib. 272.
  8. Antonowicz, o. c. 381.
  9. ib. 367.
  10. ib. 384.
  11. ib. 396.
  12. ib. 540.
  13. Tripplin I, 270.
  14. Adam Gdacjusz, ślązak, w. XVII, autor „Ardens irae divinae ignis”, „Postilla popularis” i in., występował przeciw czarom i gusłom. Wspomina pracę teologa Freudiusa „Gründlicher Bericht von Zauberey und Zauberern”, oraz pisma Hartmana i na ich podstawie oraz znajomości stosunków miejscowych charakteryzuje zabobony. (Patrz Kaz. Kolbuszewski „Postyllografja polska”, Kraków 1921).
  15. Kolbuszewski o. c. 246—247.
  16. Gdacjusz, ib. 246.
  17. „Postępek prawa czartowskiego”, str. 114 wg. przedruku z r. 1892 w Krakowie (Bibljoteka pisarzów polskich” Nr. 22, wydał Dr. Artur Benis). Postępek wyszedł w r. 1570 w Brześciu Lit. u Cyprjana Bazylika.
  18. Thesaurus magicus domesticus sive approbatus niger libellus. J. E. R. S. in extrema necessitate dicendus. Cracoviae post partum salutis A. 1637. W 24-ce, kart 16. Na odwrotnej stronie karty tytułowej drzeworyt, przedstawiający młodą osobą, niosącą pod pachą zawiniątko z narzędziami czarodziejskiemi. Nad głową jej unosi się Opatrzność boska, z lewej i prawej ręki wznosi się siedem gwiazd. Wokoło dziwaczne napisy po łacinie.
    Książki tej nie mogłem odszukać. Cytuję w „Wypisach” urywki według Maciejowskiego. (Piśmiennictwo I, 259—265).
  19. „Prawdziwy ognisty smok albo władza nad duchami niebios i piekieł i nad mocarstwami ziemi i powietrza. Z tą tajemnicą aby umarli mówili, zawołanie Lucypera, cytowanie duchów, ugody z duchami i do tego potrzebny inkaust, moc nad kluczem czarodziejskim, tajemnice różczki wieszczbiarskiej laski cudotwórczej, odżycia, oczarowania broni palnych etc. etc. etc.” Tytuł o wiele dłuższy, na całą stronicę. Bzdurna książeczka, napisana straszliwą polszczyzną. Pierwowzór jej sięga w. XVI: por. „Le dragon rouge ou l’art de commander les esprits célestes aériens, terrestes, infernaux; avec le vrai secret de faire parler les morts, lire dans les astres, decouvrir les trésors, sources minières” etc. 1521.
  20. Pogrom czarnoksięskie błędy, latawców zdrady i alchimickie fałsze jako rozpłasza, za pozwoleniem zwierzchności spisany od Stanisława z Gór Poklateckiego na ochronę zbawienia ludzkiego wydany. Trzecie księgi Mojżeszowe położenia 19: Nie chodźcie do czarnoksiężników ani się o czym pytajcie od wieszczków, abyście się przez nie nie splugawili. Ja Pan Bóg wasz. W Krakowie. Z drukarnie Jakuba Siebeneychera 1595. Str. nlb. 60.
    Treść książki:

    Księgi pierwsze czarnoksięstwa rozmaitego poczet przekładają.
    1. Jeśliż godzi się umieć czarnoksięstwo.
    2. Pierwszy herst czarnoksięstwa i jego rozmaitość.
    3. Co jest gwiazdarskie czarnoksięstwo.
    4. Czarnoksięstwo, które zową kabalistyką co zacz.
    5. Czarnoksięstwo niektóre jest prawdziwie przyrodzone.
    Księgi wtóre czarnoksiężniki króla faraona w Egipcie opisują.
    1. Czemu Bóg dopuścił czarnoksiężnikom czynić niektóre cuda Mojżeszowym podobne.
    2. Króla faraona czarnoksiężnicy co zacz byli.
    3. Jeśliż były prawdziwe cuda, a nie zmyślone przez czarnoksiężniki faraonowe w Egipcie.
    4. Jakim sposobem czarnoksiężnicy faraona króla w Egipcie węże poczynili.
    Księgi trzecie sprawy czarnoksięskie okazują.
    1. Spraw czarnoksięskich barzo wiele zmyślonych.
    2. Duchów złych, inkluzów mocy, czarnoksiężnicy używają.
    3. Czemu czarnoksiężnicy bez zwierciadł, ziół, gwiazd, kryształów, figur rozmaitych, nic czynić nie mogą władzą inkluzów czartów.
    4. Czart przez się samego co czynić może gwoli czarnoksięstwu.
    5. Jako rozmaitemi ślepotami są uwichłani od szatana czarnoksiężnicy.
    6. Czart przez Nigromanczyki nie może skrzesząć umarłych.
    7. Czego czart ani przez się, ani przez czarnoksięstwo uczynić nie może.
    8. Nigromanckie w czarnoksięstwie zdrady, przez pisarze katolickie odkryte.
    9. Różnice cudów Boskich od czarnoksięskich.
    Księgi czwarte obłudę alchimicką pokazują.
    1. Alchimja daje swe pożytki.
    2. Złota prawdziwego alchimistowie uczynić żadną miarą nie mogą.
    3. Jako poznać złoto fałszywe i nieprawdziwe.
    4. Nauk czarnoksięskich każda zwierzchność broni.
    Księgi piąte zdrady latawców jawne czynią.
    1. Co jest latawiec.
    2. Czemu latawcy znoszą nabożeństwo i pobożność chrześcijańską.
    3. Obrona przeciw latawcom.

  21. Krzyżanowski. Dawna Polska. Warszawa 1857; II. 603.
  22. Bibljoteka pisarzy polskich Nr. 53. Kraków 1905.
  23. Łoś. Przegląd językowych zabytków staropolskich do r. 1543. Kraków 1915. str. 327.
  24. Lud. Poznańskie VII, 262.
  25. Tripplin I, 264.
  26. Łukaszewicz o. c. I, 123.
  27. Antonowicz o. c. 388.
  28. Karłowicz. Czary i czarownice w Polsce (Wisła, I).
  29. O. F. o. c. 497.
  30. Antonowicz 331.
  31. X. Przecław Mojecki. Żydowskie okrucieństwa, mordy i zabobony. Kraków 1589.
  32. Sebastjan Miczyński. Zwierciadło korony polskiej. Kraków 1618. Art. XV: „Jak żydowie czarami i upominkami sczarowanemi o co się pokuszą dokazują.” Według Bartoszewicza: Antysemityzm w literaturze polskiej XV—XVII w., Warszawa 1914, str. 81.
  33. Żywoty świętych. W opisie męczeństwa pacholęcia Szymona Trydenckiego.
  34. Theatrum myśli przez siedmiu aktorów zagajone. Lwów 1780, str. 233.
  35. Wójcicki. Klechdy II, 191. Warszawa 1837.
  36. Krzyżanowski. Dawna Polska II, 568. Azulewicz w „Apologji tatarów” z r. 1630 broni pomówione o czary tatarki: „Mają one zasię pieniądze, które ich bracia im przysyłają. Nie umieją ich czytać, ale dalibóg niemasz tam konterfektu djabelskiego...... Ej, czyż za to palić potrzeba, że kto ma sztuczki srebrne i złote? Czytać nie umiecie, a gadacie, że to djabelskie pismo.”





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.