[13]CZUŁOŚĆ POETY.
I.
August długie walcząc lata,
Krwią zrumieniwszy srébrne wody Nilu,
Gdy po klęskach tylu
Otrzymał w końcu panowanie świata;
Przy ścianach Kapitolu sztandary osadził,
J starych w Amfiteatr rycerzy wprowadził.
Tam czucia człeka władca niezmierzony,
W ozdobie urody
Wirgiliusz młody
Boskie wywodził z swoiéy lutni tony.
To w obłok z orłem wzlatywał,
To iak skowronek oraczowi śpiéwał,
Skrytości grobów przenikał,
J nieba dotykał.
Głosem iego wzruszone wojowniki drżały,
Przebiegły wieszcza słodkiém weyrzeniem dziewice,
Matki go palcem dzieciom ukazały,
Starcy łzą zrosili lice;
Sam August z mieysca powstaje
J cześć poecie oddaie,
[14]
A cały Rzym wołał:
Czarodziejnik, co w sercach takie tworzyć dziwy
Słów potęgą zdołał,
Jak szczęśliwy! iak szczęśliwy!
II.
Poeta okryty chwałą,
W własne podwoie powrócił,
J umordowane ciało
Na marmury rzucił.
Lecz oto prawy Bóg lutni przybywa,
Oka nie daie mu zmrużyć,
Ogarnia go, przenika — z marmurów go zrywa.
Ach nieszczęśliwy wieszczu idź mu służyć! służyć!
Zaprowadza go między nieme groby
J poi czuciem żałoby;
Wieszcz usiada pod urn cieniem,
Strata cnotliwych gnieździ w sercu rany,
Spiéwa — łzy tocząc strumieniem.
Potém wzrok iego wznosi w Xiężyca oblicze:
Wieszcz promieniami oblany
Sledzi w milczeniu światło tajemnicze,
A natchnieniem uniesiony
Wzniósłszy przyszłości zasłony
[15]
Widzi iak nikną gwiazdy i iak z swéy posady
Spada Xiężyc blady;
Przeczuwa puste Niebiosów przestrzenie,
J mocne z piersi dobywa westchnienie.
Gdy Bòg uyrzał iż smutek duszę wieszcza przeszył,
Słodszym go obrazem cieszył,
Wskazał mu ów przybytek na wyniosłéy skale,
Gdzie sam geniusz wchodzi — odpędzona pycha,
Słońce nieśmiertelności świéci tam wspaniale:
Wieszcz zadumany patrząc wdzięcznie się uśmiecha,
Nakoniec przed Julii[1] pałacem go stawia,
J pełną uczuć duszę miłością zaprawia.
Tak mocą Boga z serca iednego w godzinie
Uśmiéch, litość i łza płynie.
III.
Zmienność uczucie szczęścia mu zatruwa,
Zbolałe ciało w cieniu topol składa.
O Synu lutni! biada tobie, biada!
Żądasz spoczynku: Bóg twóy ieszcze czuwa,
Każe mu słuchać iak w cichéy ustroni,
Po utracie przyiaciela
[16]
Słowik melodyine tony
Na powietrze roni.
Jak westchnął pieniem iego gaj wzbudzony,
Wieszcz słucha i żal podziela,
Lecz w cierpieniach klnie Boga lutni — klnie mordercę
Co mu dał ów instrument zgubny — czułe serce,
J głosem powtarza tkliwym
Nieszczęśliwym! nieszczęśliwym!