Dąb i trzcina (Koblański, 1910)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Koblański
Tytuł Dąb i trzcina
Rozdział Bajka o orzechu (dębie) i trzcinie
Pochodzenie Biernata z Lublina Ezop
Redaktor Ignacy Chrzanowski
Data wyd. 1910
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 

Cały zbiór

Indeks stron

7. Dąb i trzcina.

Raz dąb, na ełebą trzcinę
Rzuciwszy oko ponure,
Rzekł jej: „Masz słuszną przyczynę

„Użalić się na naturę.
„Popek, maleńka ptaszyna,
„Ciężarem cię swym ugina;
„Wiatr co wieje dla ochłody,
„Co nawet nie zmarszcza wody,
„Któremu strumyk stawa wbrew śmiele, —
„I ten cię z wzgardą, na ziemię ściele:
„Gdy ja, podobien do Tatrów,
„Niosąc w niebo mężne czoło,
„Otoczony burzą w koło;
„Urągam się z wściekłych wiatrów;
„Zefirem dla mnie srogich wiatrów mocy:
„Zefir dla ciebie burza jest z północy;
„Byś się przynajmniej w krzewinie
„Bliskiej mnie, trzcino, rodziła,
„Nie takbyś cierpiała siła:
„Tę łaskę, którą świadczę leszczynie,
„Świadczyłbym tobie z ochotą,
„Sam cień mój broni przed słotą.
„Lecz ty, jak na to się rodzisz,
„Czym sobie najwięcej szkodzisz,
„Tam, gdzie wiatrów państwo słynie,
„Przy mokrych brzegów nizinie;
„Takie natury zadatki
„Macochy są a nie matki.“
„Ta twoja litość nade mną —
Odpowie trzcina — jest daremną;
„Dobrego serca jest znakiem, Panie,
„Lecz porzuć o mnie staranie!
„Dla ciebie sroższy wiatr, niżli dla mię,
„Zegnie mnie burza. ale nie złamie;
„Aż dotąd wprawdzie, silne mając nogi,

„Nie mógł ci grzbietu nadłamać wiatr srogi.
„Czekajmyż końca!“ Wtym dla blizkiej burzy
Przestaje mowić. Niebo się zakurzy
Czarnemi dymy, od północy brzegu
Sroży się Eol w swych hufców szeregu.
Dąb zadrżał, a trzcina
Do ziemi się zgina:
Powiększą wiatry swe siły
Tak. aże dęba zwróciły.
Wy dęby — wielcy panowie;
Wy trzciny — biedni kmiotkowie.

J. Koblański.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Koblański.