Dżuma (Wójcicki, 1922)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Kazimierz Władysław Wóycicki
Tytuł Dżuma
Pochodzenie Klechdy, starożytne podania i powieści ludowe
Wydawca Zakłady Graficzne Wiktora Kulerskiego (Gazeta Grudziądzka)
Data wyd. 1922
Miejsce wyd. Grudziądz
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Dżuma.

Kiedy dżuma grasowała, całe wsie stały pustkami, koguty wszystkie ochrypły i żaden nie zapiał nigdy: psy nawet, domowe stróże, zaszczeknąć nie mogą, lecz czuja to widmo i zobaczą zdala. Wtedy warczą, rzucają się na nie: a dżuma drażnić je najwięcej lubi.
Spał parobek na wysokiem brogu siana, a przy nim stała drabina. Noc miesięczna widna, cicha: nagle jakby niesiona z wiatrem, z daleka powstaje wrzawa, w której wyraźnie odróżnić można zajadłe warczenie psów i skowyczenie.
Powstał parobek na nogi i widzi z przestrachem, jak prosto pędzi wysoka niewieścia postać, cała w bieli, z rozczochranym włosem, a psy za nią. Ale na jej drodze stał długi i wysoki płot: wysoka niewiasta jednym susem go przesada, na drabinę wskakuje; bezpieczna tem

Wysoka niewiasta na drabinę wskakuje.


schronieniem, ciągle psom nadstawia nogę, a draźniąc zajadłą gromadę, ustawnie woła: »Na goga noga! Na goga, noga.«
Parobek poznał od razu straszliwą dżumę; podchodzi z cicha i trąca z całej siły drabinę. Wysoka niewiasta spada, psy ją porywają: pogroziła mu zemstą i znikła. Młody wieśniak nie umarł, ale przez całe życie nadstawiał nogę i nic innego przemówić nie mógł, jeno one wyrazy niewiasty: »Na goga, noga! Na goga, noga.«





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Kazimierz Władysław Wóycicki.