<<< Dane tekstu >>>
Autor Kornel Ujejski
Tytuł Damokles
Pochodzenie Poezje Kornela Ujejskiego
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1866
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Indeks stron
DAMOKLES.

Nad Syrakuzą, miastem żałoby,
Tyran okrutny, sęp krwawodzioby,
Potężnem berłem panował.
Pod swoje stopy słał ludzkie czaszki,
I niewolników pruł dla igraszki,
A przy ich jęku — ucztował.

Nieznając miasta ni obyczajów,
Do Syrakuzy z dalekich krajów
Damokles mędrzec przybywa;
I ledwie wysiadł z okrętu łodzi,
Tuż mu niewolnik drogę zachodzi,
Do zamku króla go wzywa.

Poszedł; — przy wielkich schodów podnóżu
Pielgrzymie suknie otrzepał z kurzu
I wstąpił w zamku przysionki;
Każdy przysionek sługami pełny,
Każdego szatę z tyryjskiej wełny
Bramują, złote koronki.


I przez komnaty przechodził mnogie,
Na ścianach lśniły kamienie drogie
Ujęte w sztuczne oprawki;
A kiedy oczy wzniósł ku powale,
Zadrzał z podziwu — miast niej, zuchwale
Wisiały szklanne sadzawki!

W sali tronowej siedział dumny,
Około tronu białe kolumny
Aż w niebo parły swe głowy;
Damokles patrząc na te przepychy
Ukląkł olśniony, — do syna pychy
Takiemi przemówił słowy:

»Potężny królu! bogów kochanku!
Twe czoło ciągle w bezwiędłym wianku
Godowe ozdabia kwiecie;
Budzisz się, żeby usnąć w rozkoszy,
A myśl o jutrze snu ci nie płoszy —
Tyś najszczęśliwszy na świecie!

Na tobie panie! potwór zawiści
Zamysłu swego nigdy nie ziści,
Bo ty wytępiasz go w jądrze.«
Tu urwał mędrzec, co żył nie błądząc,
Damokles mędrzec — lecz z tych słów sądząc
Nie bardzo przemówił mądrze.

Tyran się zaśmiał i odrzekł na to:
»Niechże cię moją obloką szatą,
Na moje złożą posłanie,
Co tylko każdy zmysł twój zapragnie,
Niech do twej woli zaraz się nagnie,
A z jutrem zmienisz swe zdanie.«


Wszechwładną ręką król na tłum skinął,
I wnet się z tłumu rój sług wywinął,
Ci mędrca do łaźni wiodą;
A nim go futer okryli błamem,
Wprzód go natarli wonnym balsamem,
Różanną oblali wodą.

A gdy omrokiem ćmiło wieczorze,
Damokles zaległ królewskie łoże,
Oparty na złotogłowiu;
A przed nim stały z owocem czary,
Z Falerny winem złote puhary,
W girlandy kwietnem okowiu.

A szereg krytych gwiazd w alabastrach
Przed nim się migał w tęczowych astrach,
Kadzidła wiały z trójnogów,
Dwanaście cudnych dziewic czekało,
By spowić białem ramieniem ciało —
Damokles drwił z wszystkich bogów.

Wtem gdy znienacka z puchów zatopu
Szczęśliwy mędrzec w górę, do stropu
Wzrok rozmarzony podnosi —
W gardle mu zmarło przestrachu słowo:
Nad jego łożem, nad jego głową
Miecz duży wisiał na włosi!

Zerwał się z łoża — a drżąc o życie
Tak szeptał z zamku uchodząc skrycie:
»Bezpieczniej owca zalękła
Może usypiać w wilków gromadzie,
Bezpieczniej noga stąpa po gadzie,
Niźli...«
Ach, struna mi pękła!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Kornel Ujejski.