<<< Dane tekstu >>>
Autor Kornel Ujejski
Tytuł Lazara
Pochodzenie Poezje Kornela Ujejskiego
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1866
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Indeks stron
LAZARA.

„Sułtanko moja! gwiazdo haremu!
Peri! podobna kwiata dotemu,
Co w siódmym raja zakwita —
Jakażto chmura przeszła nad tobą,
Że blask ócz twoich zćmiła żałobą?
Korny niewolnik twój pyta.

Gniew twój bolesny jak gniew Alaha,
Jak sznur jedwabny z rąk Padiszaha
Gdy niemy Tatar przyniesie;
I dusza moja pod twoim gniewem,
Jak za Samumu struna powiewem
Rozstraja, zsycha i rwie się.

Dźwięk twego głosu: śpiew Izrafila,
Twój uśmiech welum raju odchyla,
Twe serce okryte lodem;
Będęż z ust twoich i z twego czoła
Jak z Trebizondy ogrodu pszczoła
Truciznę wysysać z miodem?


Nie jeden okręt w pięknéj Basorze,
Dla ciebie fale błękitne porze
Szukając pereł u brzegów;
Bogatem futrem zgięte wielbłądy
Gdzieś przebiegają dla ciebie lądy,
I białe puszcze ze śniegów.

Dla ciebie wszystkie szale w bazarze;
Dla ciebie greckich wysep korsarze
Rabują Franków towary;
Z pieczar indyjskich olbrzymie słonie
Niosą klejnoty, by ciemne skronie
Oświecić mojéj Lazary.

Dla ciebie stroją słupy z porfiru
Kobierce Jezdu i Kaszemiru
Jak wnętrze świątyni Kaaby;
Dla ciebie płacą haracz z kadzideł,
Ten potępiony lud bez wędzideł —
Syny Eblisa: Araby.

Dla ciebie biją srebrne fontanny
Chłodem i wonią; twej łaźni wanny
Kute z greckiego marmuru,
Bielsze są nawet niźli twe ciało,
I jako po niem krążą nieśmiało
Przejrzyste żyłki lazuru.

O zważ Sułtanko! gdy Klefty żoną
W burzliwych nocach nogą skrwawioną
Po górach za nim biegałaś —
To on dla ciebie niemiał ni domu,
Nic, prócz swej strzelby! z nim pośród łomu
Na ostrym kamieniu spałaś.


I ciebie piękną i ciebie młodą
Twój Klefta karmił chlebem i wodą,
Grubą tkaniną osłaniał;
Jak antilopa skacząc przez skały
Z tobą i z nożem w ręku — zuchwały!
Zbrojne me Spahi rozganiał.

To też mnie srogo męczyła trwoga,
Zanim nadeszła ta chwila błoga,
Kiedy przy blasku kagańców,
Głowę psa tego lizałem w worze —
A ciebie Peri! wiódł na me łoże
Wódz moich czarnych rzezańców.

Lazaro! teraz sypiasz na puchu,
Oddech twéj piersi w lekkim podmuchu
Kołysze fręzlą kotary;
Czegoż tak smutna siedzisz od ranka?
Czyli przechodnia, jaka cyganka
Rzuciła na ciebie czary?

Przebóg! krwią twoja splamiona warga,
Gniewna twa ręka na szmaty targa
Srebrnego zawoju końce;
Jakaż chęć twoją zapełnia duszę?
Powiedz! a ziemię, niebo poruszę,
Nowe zapalę ci słońce!

O powiedz! jakie są twe życzenia,
Choćby to dziecka były zachcenia,
Ja je wypełnię od razu;
Oto niewolnik klęka przed tobą,
Miej litość nad nim, miej ją nad sobą,
Wyrzeknij słowo rozkazu.“


«Omarze!» — branka przerwała grecka —
«Myśl moja nie jest zachceniem dziecka»
I wzniosła oczy płonące,
I lwicą była z tém okiem w blasku —
«Baszo! twój kindżał chcę mieć z Damasku! —
Na nim twe serce drgające!»






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Kornel Ujejski.