[15]Sielanka pierwsza.
Daphnis.
Kozy, ucieszne kozy, ma trzodo jedyna!
Tu, kędy to zarosła poziema[1] leszczyna,
Tu gryźcie list[2] zielony, gryźcie chrościk młody;
Ja tym czasem przy strugu tej ciekącej wody
Przylęgę; i frasunku lubo snem swobodnym,
5
Lubo będę zabywał[3] śpiewaniem łagodnym;
Ponieważ mię tak moja Phyllis wyprawiła[4],
Że mię na wieki wolnych myśli pozbawiłapozbawiła.
Coż czynić? jakie szczęście o człeka się kusi,
Tak sercu bywa błogo, i tym się paść musi.
10
Okrutna Phylli, tobie ani zdrowie moje,
Ani starganych myśli ciężkie niepokoje,
Ani serce związane, ani zbytnie chęci,
Ani słowo oddane zostawa w pamięci!
Chociaj tobie i sady moje zaradzały
[5],
15
Chociaj koszary mleka i słodkie nabiały,
I co piękniejsze jagnię, i koźlęta małe,
I za tobą szły barci i pasieki całe,
A nad[e] wszystko ja sam; i pieśniami memi
Rozsławiłaś się między pasterzmi wszystkiemi.
20
[16]
Przedtym albo nic, albo nie wiele cię znano,
I krępą, i Cyganką czarną przezywano.
Dziś i płeć, i postawa u ciebie nadobna,
I uroda do jedlin wysokich podobna,
Lice do mleka z rożą, wargi koralowi.
25
Zęby perłom, miękkiemu włosy jedwabiowi.
Dziś cię, co żywo, chwali; a to uczyniły
Pieśni moje, ktore cię wszędzie rozgłosiły.
Ty przedsię mną pogardzasz, a ledwie nie tego
Pragniesz, abyś mię w rychle miała nie żywego
30
Teraz, jako to słońce w południe dogrzewa,
I ptak, i bydło w cichych chłodach odpoczywa,
I oracz wolno puścił woły wyprzężone,
I pod krzami ucichły jaszczorki zielone,
Ja tylko nędznik w sercu mam ustawną trwogę,
35
Ani strapionych myśli[6] uspokoić mogę.
Lwica za wilkiem bieży, za kozą wilczyca,
Koza za wrzosem, a mnie do ciebie tesknica,
Każdego swoja lubość[7], swoja żądza pędzi;
Każdego swój mol
[8] gryzie, swoja nędza swędzi.
40
Ułapiłem sarneczek parę, jeszcze mają
Srokacinki na grzbiecie, co dzień wysysają
Dwie dojne kozie; a te chowam samej tobie:
Dawno Thestylis chciała uprosić je sobie,
I podobno otrzyma, ponieważ prze twoję
45
Zbytnią hardość u ciebie śmierdzą dary moje.
Tu lasy, tu po lesiech ptaszkowie śpiewają;
Tu łąki, a po łąkach piękne stada grają[9].
Tubysmy z sobą wieku miłego zażyli,
Tubysmy aż do śmierci lata przetrawili;
50
[17]
Byś się tylko pasterską budą nie brzydziła,
Byś tylko umysł ku mnie cały przykłoniła[10].
Tu jamy mchem odziane, tu debrze[11], tu cienie,
Tu strugi uciekają szemrząc przez kamienie,
Tu wyniosłe topole, lipy rozłożyste,
55
Tu jawory, tu dęby stoją wiekuiste.
Ale bez ciebie żadne rzeki, żadne gaje,
Bez ciebie żadne miejsce k sercu nie przystaje.
Nie owszem[12] mię też możesz potępić w urodzie:
Widziałem się niedawno z brzegu w jasnej wodzie.
60
Nie kożdy z sąsiad moich, byś też i ty zgoła
Sądzić miała, podle mnie w tej mierze wydoła.
Owiec u mnie na polach ruskich tysiąc chodzi,
Tyle drugie z nich co rok jagniąt się przypłodzi.
Tu koło mnie koz tysiąc; mleka mam bohato
[13],
65
Mam świeże całą zimę, świeże całe lato.
Potrafię też na gęślach, i o dwojej kwincie,
Jako więc na Aktejskim grawał Aracyncie
Amphion muzyk Derski, gdy chodził za stady,
A lasy, i źwierz dziki szedł za jego szlady.
70
Coż potym? gdy ja prożno śpiewam, prożno proszę,
Gdy od ciebie żal jawny i wzgardę odnoszę.
Okrutna Phylli! lecz i ja mało rozumny,
Co narzekaniem złomić[14] chcę twoj umysł dumny.
A ty się z tego kędyś pośmiewasz
[15] na stronie,
75
Abo kogo inszego piastujesz na łonie.
Śmiej się zdrowa, okrutnej lwice srogie plemię!
Potym, kiedy nasypą na me oczy ziemie,
Niechaj ten napis niesie wyniosła mogiła:
Phyllis sroga nędznego Daphnisa zabiła.
80