De profundis clamavi (Baudelaire, 1899)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | De profundis clamavi |
Pochodzenie | Życie dwutygodnik Rok III (wybór) |
Redaktor | Stanisław Przybyszewski |
Wydawca | Stanisław Przybyszewski |
Data wyd. | 1899 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Stanisław Korab-Brzozowski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały wybór |
Indeks stron |
KAROL BAUDELAIRE:
DE PROFUNDIS CLAMAVI.
JEDYNIE UKOCHANA, BŁAGAM TWEJ LITOŚCI
Z GŁĘBI PRZEPAŚCI MROCZNEJ, GDZIE SERCE ME KONA,
WSZECHŚWIAT TO CZARNY, NAD NIM Z OŁOWIU OPONA,
TAM PRZESTRACH I BLUŹNIERSTWO NURZA SIĘ W CIEMNOŚCI.
SŁOŃCE BEZ ŻARU NAD NIM WZNOSI SIĘ PÓŁ ROKU,
DRUGIE PÓŁ ROKU ZIEMIĘ OKRYWA NOC CZARNA;
JEST TO KRAJ BARDZIEJ NAGI NIŻ ZIEMIA POLARNA;
NI ZWIERZA, NI ZIELENI, NI DRZEW, NI POTOKU!
I NIEMA ZGROZY WIĘKSZEJ, STRASZLIWSZEJ NA ZIEMI
NAD ZIMNĄ SROGOŚĆ SŁOŃCA Z BLASKI LODOWEMI
I OWĄ NOC BEZMIERNĄ WIECZNEGO CHAOSU;
ZWIERZĘTOM NAJPODLEJSZYM ZAZDROSZCZĘ WIĘC LOSU,
BO SEN JE W ODRĘTWIAŁOŚĆ BEZMYŚLNĄ SPOWIJA:
TAK Z WRZECIONA SIĘ WOLNO NIĆ CZASU ODWIJA!
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Charles Baudelaire i tłumacza: Stanisław Korab-Brzozowski.