Dnia jednego o północy (1904)
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Dnia jednego o północy |
Pochodzenie | Kantyczki. Kolędy i pastorałki w czasie Świąt Bożego Narodzenia po domach śpiewane z dodatkiem pieśni przygodnych w ciągu roku używanych |
Redaktor | Karol Miarka |
Wydawca | Karol Miarka |
Data wyd. | 1904 |
Miejsce wyd. | Mikołów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały dział I |
Indeks stron |
Dnia jednego o północy * Gdym zasnął w ciężkiej niemocy * Nie wiem czy na jawie czy mi się śniło * Że wedle mej budy słońce świeciło.
Sam się czemprędzej porwałem, * I na drugich zawołałem: * Na Kubę, na Macka i na Kaźmierza, * By wstali czemprędzej mowie pacierza.
Nie zaraz się podźwignęli, * Bo byli bardzo zasnęli: * Alem ich po trochu wziął za czuprynę, * By wstali przywitać Boga Dziecinę.
Kaźmierz bowiem wszystko słyszał, * Bo na słomie w budzie dyszał: * Ale nam od strachu niechciał powiedzieć, * Na Maćka skazywał, ten musi wiedzieć.
Nu Macieju, ty nam powiesz, * Ponieważ ty sam wszystko wiesz: * Widziałem, widziałem dziwne widzenie, * Słyszałem, słyszałem Anielskie pienie.
Bo mi sam Anioł powiedział, * Gdym na słomie w budzie siedział: * Nie bój się, nie bój się, Maćku pastuszka, * I jać to i jać to jest Boski służka.
Zwiastując wesołe lata, * Że się wam Zbawiciel świata, * W Betleem narodził, tak sławnem mieście, * Więc Jego czemprędzej przywitać bieżcie.
Niech weźmie Stasiek fujarę, * A Szymek gołąbków parę; * A Maciek będzie stał u drzwi z obuchem, * Bo się tam nie zmieści z swym wielkim brzuchem.
Porwawszy się biegli drogą, * Gdzie widzieli jasność srogą: * W Betleem miasteczku, gdzie Dziecię było, * Które się dla wszystkich z nieba zjawiło.
Wbiegliśmy zaraz do szopy, * Uściskaliśmy Mu stopy: * Jam dobył fujary a Kuba rogu, * Graliśmy co żywo na chwałę Bogu.
Stach do brony wiązał strony, * Sobek skakał jak sparzony: * A Maciek musiał stać u drzwi z obuchem, * Bo się nie mógł zmieścić ze swoim brzuchem.
Jacek chudy zagrał w dudy, * A my w taniec wkoło budy: * A ty też Michale zagraj na flecie, * A za to kolędę dobrą weźmiecie.
Szymek w taniec stroił minę, * Wymuskał sobie czuprynę: * Bo mu się zagrzała w szopie czupryna, * Wyciągnął do kropli pięć garcy wina.
Na niczem nam nie zbywało, * Z szopy nam się iść nie chciało: * Aleśmy ustąpić w prędce musieli, * Gdyśmy trzech Monarchów jadąc ujrzeli.
Pójdźmyż i my tam ostatni, * Czeka nas tam bal dostatni: * Pastuszków ochota, królewskie dary, * Które z rąk Jezusa będziemy brali.