[144]DO ŚW. KUNEGUNDY.
Z sercem skruszonem spieszym do Ciebie,
Spieszą do matki dzieci w potrzebie,
Ach! nie odmawiaj nam tej opieki.
Której doznały ubiegłe wieki.
Sami do Boga wołać nie śmiemy,
Bośmy grzeszyli, to dobrze wiemy,
W śmiechach, swawoli, pysze, próżności,
Zbiegły do morza lata wieczności.
Dzisiaj z próżnemi stajem rękami,
Straszne grzmią sądy Boga nad nami,
Starta bezbożność, pycha zdeptana,
Ciężki krzyż dumne ugiął kolana.
Ale nas krzyż ten dziś nie przestrasza,
Bo w krzyżu tylko nadzieja nasza,
Jeśli Bóg karze, to nie odrzuca,
Jutro pocieszy, gdy dziś zasmuca.
[145]
Obyśmy, kiedy życie upłynie,
Mogli się cieszyć w śmierci godzinie,
I pod skrzydłami Twojej opieki
Mogli się z Tobą cieszyć na wieki.
O Kunegundo, wstaw się za nami
I proźbą naszą! Szczeremi łzami
Rozbrój prawicę na nas wzniesioną
I wyproś łaskę Boga straconą.
Wszakżeś tę ziemię umiłowała,
Gdzieś ludziom, Bogu miłą się stała;
Dziś jak za życia Ty ją miłujesz,
Dziś jak za życia nas poratujesz.
Gdy się Twa dusza wzniosła w obłoki,
Na tej zostały ziemi Twe zwłoki;
Przy Twym ołtarzu kornie się zgina,
Żeś Matką jego, lud przypomina.