[220]DO KLAUDYNY POTOCKIEJ.
(Ofiarując jej przepisany exemplarz przekładu
„Czcicieli Ognia”).
Niech ci, Pani, na miłą, pamiątkę zostanie,
Ta pieśń, to przyjacielskiéj ręki przepisanie!
Pieśń cudza — lecz przez duszę moję gdy płynęła,
Tyle z sobą mych myśli, uczuć moich wzięła;
Tyle w niéj, jako w rzece, wzdłuż krótkiego biegu,
I chwil, i twarzy miłych odbiło się z brzegu:
Że jako na różańca ziarna tajemnicze,
Na jéj słowa i rymy dni szczęśliwe liczę,
A jakby przywołany ich wspomnień urokiem,
Obraz twój spływa ku mnie, i staje przed okiem.
Tyś duch wieszczy z długiego zbudziła uśpienia,
Tyś mu dodała skrzydeł wzlatać w kraj natchnienia;
Tyś, po Bogu, najpiérwsza téj pieśni słuchała,
Ja raz piérwszy uczułem, jak jest marną chwała,
Ohok łez lub zapału wielkiéj, świętéj duszy,
Kiedy ją pieśń przeniknie, uniesie lub wzruszy.
[221]
Pani! ja dziś odjeżdżam — a słowa rozstania
Święte są i prawdziwe, jak w chwili skonania.
Można rzec co się czuje, a serca nie razić;
Można cześć wyznać, a ust pochlebstwem, nie skazić.
Słuchaj więc! Tyś w mych oczach wyższa od ziemianki,
Wyższa duszą kobiéty, Polki, Chrześcijanki!
Blask twój ziemską, mych myśli rozproszył ślepotę.
Wiém dziś, jak kochać Boga, kraj, ludzi, i cnotę.
I jeżeli mię liczyć będą w jakiéj chwili,
Ojczyzna do tych synów, co się zasłużyli;
Ziomkowie do tych wieszczów, co pieśniami swemi
Rozwinęli choć jedną dobrą myśl na ziemi;
Bóg do wybranych dzieci, które uzna w Niebie —
Ja tu tam z wdzięcznością ukażę na ciebie.
1832 w Dreznie.