Do Księcia Adama Czartoryskiego
←Z téjże okoliczności | Do Księcia Adama Czartoryskiego Wybór poezyj Liryków księga druga Adam Naruszewicz |
Na pożar, wszczęty w Warszawie...→ |
(W dzień dorocznych imienin).
Musarum Martisque decus!
Książę! narodu polskiego ozdobo!
Mądry, uczony, grzeczny, piękny, dzielny,
Któryś to wszystko swą zamknął osobą,
Cokolwiek sobie życzy człek śmiertelny,
Nie mojéj-to jest ręki praca, aby
Ogarnął wszystko razem umysł słaby.
Uczonym twoję mądrość do pisania,
Dzielność żołnierskiéj zostawuję ręce,
Grzeczność, co większy dank mają z poznania
Świata, a piękność kastalskiéj panience,
Co patrząc na cię, wzdycha ustawicznie:
Kto z duszy kocha, musi pisać ślicznie.
Jam sobie obrał, co się tylko tycze
Osoby mojéj, twe łaski, twe dary.
Trudne to dzieło; nigdy ich nie zliczę,
Choćbym parnaskie sam popił nektary.
Wie świat, żem przez cię tym jest, czym mię sądzą
I ci, co służą, i co w kraju rządzą.
Tyś mego szczęścia pierwszy krok, Adamie!
Tyś mi dał pierwszy wstęp do majestatu.
Twoje z ciemności dźwignęło mię ramię,
Dając mię poznać monarsze i bratu.
I że mi pańskie otwarte pokoje,
Jego-to łaska, lecz staranie twoje.
Ukrytych w ziemi leży skarbów tyle,
Lecz ich nie kopie ręka pracowita:
Czasem się znajdzie w niepozornéj bryle
Żyła złotego metalu obfita.
Piękny jest kruszec, lecz ten niemniéj drogi,
Kto zaniedbane otworzył odłogi.
Szczere wiernego umysłu wyznanie
Przechodzi wszytkie pochlebstwa rymowe;
Bierz je, mój książę, na powinszowanie,
Pomnąc łaskawie na przysłowie owe:
Że ten nad wszytkich wymową góruje,
Który co mówi, co pisze, to czuje.