Do Polaków (Szewczenko, tłum. Anonim, 1918)
Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Do Polaków |
Pochodzenie | Taras Szewczenko i Polacy |
Wydawca | „Zdrój” Dwutygodnik poświęcony sztuce i kulturze umysłowej |
Data wyd. | 1918 |
Druk | Tłocznia „Pracy” w Poznaniu |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | anonimowy |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
- Do Polaków[1]
- Do Polaków[1]
Gdyśmy byli kozakami,
Unii nie było
Z wolnymi braćmi Polakami
Wolno się nam żyło.
Kwitnęły stepy nam wesoło,
Kwitły sady nasze,
Niby lilie w około,
Tak to, bracie Lasze.
Dumne były matki nasze,
Bo wolnych rodziły.
Tak, mieliśmy, bracie Lasze
I wolność i siły.
Ale oto w imię Boga
Przyszli Jezuici,
Zapalona chata droga,
A my krwią obmyci!
O, tak bracie! W imię Boże
Raj nasz zamącili,
I rozlało się krwi morze,
A chatę — spalili...
Schyliły się łby kozacze
Jak zdeptane trawy,
Ukraina płacze, płacze
Zmarnowanej sławy.
Pomarniało głów bez liku
A ksiądz wyśpiewuje
Głośno w obcym nam języku
Swoje Alleluje!
Tak to, tak to bracie Lasze,
Księża i panowie
Rozsiekali drużbę naszą
Mieczem po połowie.
Podaj-że rękę kozakowi
I szczere serce jemu daj,
Dopomóż, bracie, wygnańcowi
Odtworzyć dawny, cichy raj!