Do brata Tarasa Szewczenki
Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Do brata Tarasa Szewczenki |
Pochodzenie | Taras Szewczenko i Polacy |
Wydawca | „Zdrój” Dwutygodnik poświęcony sztuce i kulturze umysłowej |
Data wyd. | 1918 |
Druk | Tłocznia „Pracy” w Poznaniu |
Miejsce wyd. | Poznań |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Do brata Tarasa Szewczenki.[1]
Wieszczu ludu, ludu synu,
Tyś tem dumny, boś szlachetny,
Bo u skroń twych liść wawrzynu
Jak ton pień twych smutny, świetny.
Dwa masz wieńce, męczenniku!
Oba piękne, chociaż krwawe,
Boś pracował nie na sławę,
Lecz serc braci słuchał krzyku.
Im zamknięto w ustach jęki —
Ach! i jęk im liczon grzechem!
Tyś powtórzył głośnem echem
Zabronionych jęków dźwięki.
I nad każdym tyś przebolał
I przepłakał nim urodził,
Lecz duch z wyżyn cię okolał,
I duch pierś twą oswobodził.
Smutny wieszczu! patrz cud słowa!
Jako słońca nikt nie schowa,
Gdy dzień wzejdzie — tak nie może
Schować słowa nikt z tyranów,
Bo i słowo jest też Boże
I ma wieszczów za kapłanów.
Jak przed grotem słońca pryska
Ciemnej nocy mrok i chłód,
Tak zbawienia chwila bliska,
Kiedy wieszczów rodzi lud.
Ant. Sowa.