[447]Do książęcia chudopysznego.
Książęciem się zwać, słuszność wywróciwszy nicem,
Każesz, a ja-bym cię zaś nie zwał i szlachcicem,
Gdyby nie z urodzenia, bo i ociec, i ty,
I dziad, nie widział w polu chorągwie rozwitéj.
Niepotrzebnie, co prawda, w téj się pysznić mitrze,
Kto ją albo za piecem, albo za psy wytrze.
Ale temu w niéj pięknie, komu wprzód w żelezie,
Na usłudze ojczyzny czupryna oblezie.
Jeśli wedle tytułu fortuna nie płuży,
Kogo nie stać na pułki, za towarzysz służy.
Piękniéj szereg na koniu zajeżdżać chodziwym.
Niż z bykowym korzeniem książęciu nad żniwem.
Dosyć z siebie uczynił służący za pazia,
Stał się kniaziem z książęcia, daléj czem? kpem z kniazia.