Do władcy Rzymu (1934)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Do władcy Rzymu |
Pochodzenie | Dzieła Cyprjana Norwida |
Redaktor | Tadeusz Pini |
Wydawca | Spółka Wydawnicza „Parnas Polski” |
Data wyd. | 1934 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Kiedy się ludów obłok za obłokiem
Zsuwał po biodrach gór, a tajemnica
Była ich wiedzą, i sercem, i okiem,
Uragan władzą, z groźnym knutem swym,
Dzieje, jak szczenna na zlężeniu lwica:
Któż się czuł jeden? Rzym.
Moce zagarnął wszystkie i chytrości,
Ludy jak dzika oblizał wilczyca,
Lecz zato pierwszy nie znał wyłączności,
Pierwszy, jak orzeł, ponad światem tym,
Na wszechpodniebiu dał naród-szlachcica:
On tylko, tylko Rzym!
Immolujący[1], jak pontifex dziejów,
Immolowany, jak dziejów ofiara,
Sam przywilejem stał się przywilejów,
Bo wszystko jego jest, gdy on nie swym: —
Na fundamentach wyryte miał: Wiara —
Pierw, nim był Rzymem Rzym!
Dlatego burze te marne przewieją
I same tchnieniem zniosą się powtórnem,
A lampy gorzeć będą, jak gorzeją,
U grobu, który światłość dawa im;
Bo cóż Chrystusa byłoby koturnem
Ziemskim, jeśli nie Rzym!
A ciebie, któryś jest Pańskim obłokiem,
Nim patryjotyzm chrześcijański wzrośnie,
Wilczęta niźli pełnem spojrzą okiem,
Nim gołębięta skrzydłem wioną mdłém —
Serc milijony ugoszczą radośnie,
Jak zmartwychwstały Rzym!