[217]
Dykamor, Powiastka
Poświęcona JW. WACŁAWOWI HAŃSKIEMU.
Dziś w domie Dykamora dzień ważny i błogi
Bogóm on składa dzięki, dały córę Bogi.
Wspaniałego mieszkania otwarto podwoje,
Cisną się niezliczone winszujących roje,
Jak przy świetle Xiężyca drzą na morzu fale,
Tak się zatrzęsła światłość jarzęca w krysztale;
Pod napojem i smaczném jadłem gną się stoły;
Siadł w biesiadników gronie Dykamor wesoły,
[218]
Zawsze rzecze w wysokiej, miałem Bardów cenie,
Z jakąbym dziś radością posłuchał ich pienie;
Oni umieją dzielnie sercem ludzkiem władać,
Potrafią zgadnąć przyszłość i przeszłość wybadać.
Jak kiedy ptak zanuci, w lesie utajony,
Tak jakiś głos się ocknął z nieznajomej strony,
I spiewa „Ktoś ogromne posiadał dochody,
„Miał wsie, miasta, pałace, i lasy, i wody,
„Niebo wspierając wszystkie jego przedsiewzięcia,
„Dawszy mu zdrój dostatków, nie dało dziecięcia.
„Nieczułości w nim srogość wyroków nie nieci,
„Pielęgnuje sieroty jako własne dzieci,
„S pokorą serca, woli Boga się poddaje,
„Wesoł zawsze pracuje i losom nie łaje.
„O kilka czasów później w te bogate progi,
„Przywędrował z dalekich krajów Bard ubogi,
[219]
„Szukał on między ludźmi czystych wzorów cnoty,
„Widząc jak pielęgnował Pan domu sieroty,[1]
„Rzekł do niego z westchnieniem Bóg ci to nagrodzi,
„I małżonka ci Córę nadobną urodzi,
„Ona niosąc Rodzicóm pociechę i chwałę,
„Jednego potém ziomka zrobi szczęście trwałe“
Słuchając Dykamor pienie,
Przypomniał sobie zdarzenie,
Serce mu mocniej bije, a w Ojcowskiem oku,
Tak się łzy dobywają jak woda s potoku.