Dziennik Serafiny/Dnia 14. Kwietnia
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dziennik Serafiny |
Rozdział | Dnia 14. Kwietnia |
Wydawca | Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta |
Data wyd. | 1876 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wieczorem dziś powrócił posłaniec od tego nieznośnego Krezusa... Przyniósł odpowiedź, jakiej się można było spodziewać... Napisał najnieprzyzwoitszy list w świecie, szyderski, obrzydliwy, tak że Mama w passji podarła go i rzuciła w komin, a ja przez ciekawość pozbierałam kawałki...
Zupełnie to do niego podobne! Żartobliwie, nielitościwie, zbył Mamę, donosząc, że przez samą troskliwość o jej szacowne zdrowie, pieniędzy na tę podróż pożyczyć nie może, będąc przekonanym, iż wody Karlsbadzkie służyć jej nie mogą, gdy po pięcioletniem powtarzaniu nie uzdrowiły. A że są bardzo mocne... lęka się, aby raczej złego nie wywarły skutku... Cały list w takich żarcikach, niby czuły i serdeczny... Osobny przypisek dla mnie był z błogosławieństwem, wolałabym była drugie dwieście reńskich... Całą stronicę zapisał wiadomościami o życie, które wymokło, i pszenicy, która mu wyprzała...
Mama się rozpłakała z gniewu, i miała słuszność. — Otóż to familja! wołała — otóż to są czuli krewni, którzy chorej kobiecie umrzeć dać są gotowi, dla mizernego grosza, sami go użyć nie umiejąc!
Baron pojechał zaraz starać się pieniędzy... Mama go na wyjezdnem uściskała, — ale to też człowiek jedyny, i tak do nas przywiązany...