Dziennik wygnańca/20-ty dzień po drugim nowiu
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dziennik wygnańca |
Pochodzenie | Dzieła Aleksandra Fredry tom XIII |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1880 |
Druk | Wł. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały dziennik |
Indeks stron |
Szalone żądanie, w tęsknocie, cierpieniu życie strawić, a gasnące ostatki przenieść tam, gdzie byłem niegdyś szczęśliwy. — Wlokę o kiju żebraczym słabe kroki, staję na wzgórzu skąd widzę miejsce urodzenia... widzę przed sobą i pytać się muszę, jak się ta wioska zowie? Pasterz mojéj mowy nie rozumie, a ja poznać nie mogę, gdzie małe były krzewia, tam las gęsty, gdzie był las, tam jezioro, gdzie jezioro, tam teraz niwy uprawne. Niema już Maryi, niema moich braci... może i dzieci... albo może trudno im przyjdzie sercem poznać żebraka. Gdzież cmentarz? tam moi znajomi. Gdzie kaplica? znikły już i gruzy... O czasie! okropna potęgo! zapomnienie, które za sobą rozlewasz, straszniejsze nad samo zniszczenie! — Próżno jednéj chaty, jednego krzyża... jednego znajomego drzewa szukam, wszystko nowe, ja tylko z przeszłości zostałem. Cóż natenczas? obcy wśród swoich, echa tylko skał odpowiadać będą uczuciom duszy. — Ach, wtedy pójdę na tę górę, gdzie z braćmi sarny ścigałem, tam jest granit mchem zakryty, ten pewnie będzie nietknięty, ten niezmieniony, ten stanie się ojczyzną moją; na nim zimnym położę mą głowę, a może jaka dumka, którą słuchałem w młodości, dojdzie do uszów moich i tony żałosne zmieszane z mojem ostatniem westchnieniem, rozpłyną się w powietrzu.