Dziewczyna przed zwierciadłem
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dziewczyna przed zwierciadłem |
Pochodzenie | Napój cienisty |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1936 |
Druk | Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
DZIEWCZYNA PRZED ZWIERCIADŁEM
Zwierciadło moje, bezdenny strumieniu,
Tajemnych zwierzeń odwzorny krysztale!
Po jakim żwirze, po jakim kamieniu
Z otchłani w otchłań włóczyłeś swe fale,
Nimeś wytropił sny moje i dotarł
Do mej sypialni, zbielałej od znoju,
By znieruchomieć na ścian mych postoju —
Srebrny — w szkarłatnem rozdwojeniu kotar!
Z jakich ty dolin nieznanych i lasów
Wybiegłeś, szumiąc i dzwoniąc po darni,
By zanieszumieć w pobliżu atłasów
Mojego łoża i mojej męczarni!
Czeka mnie zawsze w twych głębiach udusznych
Schadzka ze sobą! I nikt nie wyśledzi
Pieszczot, któremi, jak lgnistym snem, bredzi
Ciał dwoje, sobie nawzajem posłusznych...
Z nich jedno, chłonąc upojeń mgłę białą,
Własnem spojrzeniem swą nagość bezwstydzi,
A drugie — w lustrze — udaje, że widzi,
I tak omdlewa, jak gdyby widziało...
Strumieniu, piersi chłodzący mi obie!
Ciało omyte fal twoich wezbraniem
Zbywa się nagle niewiedzy o sobie
I siebie pierwszem ogarnia kochaniem!
Bo któż mnie kochać potrafi zgadliwiej,
Niźli — ja sama? Któż baśń o pieszczocie
Spełni?... Kto dłonią, zagrzebaną w złocie
Mych włosów, w taki lwi sen rozegrzywi
Tę przędzę nikłą? Kto równy mi w szale
Usta pokrwawi o sen mój, nim pierzchnie?
Niczyja — będę!... Wzburz gładką powierzchnię,
Strumieniu chłonny! Rozwichrzyj swe fale!
Wystąp z ciasnoty hebanowych brzegów!
I zatop nagle tę moją świetlicę
I łoże, zmorą szarpane noclegów, —
A mnie — zazdrosną o głąb topielicę —
Zmień w zwierciadlaną rusałkę, bym ciało
Samo się w sobie co chwila widzące,
Bawiła pląsem, aż w pył się roztrącę
O śmierć, jak perła o perłę zuchwałą!