Rozmowa (Napój cienisty)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Rozmowa |
Pochodzenie | Napój cienisty |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1936 |
Druk | Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
ROZMOWA
— Czekam na ciebie — żywa,
Zbudzona, niecierpliwa.
Pożądam nieprzytomnie
Twych dłoni, warg i lic, —
I śpiewam, póki o mnie
Śmierć jeszcze nie wie nic!
Czemu od jezior strony
Zaklęty i spóźniony
Przychodzisz w nocy znój,
Kochanku mój?
— Przychodzę na lamenty,
Spóźniony i zaklęty.
Ciało się moje mroczy,
Ze śpiewu idąc w śpiew.
Nie wiedzą błędne oczy,
Jak odbić zieleń drzew?
I te, co się płomienią,
Złe sny poza zielenią?
Nim pierwszy zwiędnie liść,
Mów — dokąd iść?
— Idź w koło — idź w półkole...
Idź miedzą poprzez pole, —
I rozpaloną głowę
Burzliwych pełną zórz,
Na maki purpurowe,
Mijając chabry, złóż!
Traw zieleń, błękit nieba
Raz jeszcze ujrzeć trzeba...
Przypomnieć jeszcze raz
Świat wokół nas...
— Widziałem sny ogromne,
Lecz już ich nie przypomnę.
Wiosenne spadły deszcze,
A niema moich snów!
Raz jeszcze i raz jeszcze
O makach w polu mów!
Bądź dla mnie — jako ruczaj,
Głębiny mnie nauczaj —
I wędrowania w dal,
I szmeru fal!
— Nie jestem ja ruczajem
W dolinie poza gajem,
Lecz w lesie — nagłym kwiatem
Zakwitnę do twych stóp.
To — wszystko! Nic — pozatem!
Pozatem — mgła i grób...
Patrz w sady — łąki — lasy,
Jak w kres po wszystkie czasy!
Patrz we mnie, jako w zdrój, —
Kochanku mój!